Czego oczekujmy od wiosennego pudełeczka GlossyBox? Pobudzenia, odświeżenia i odpędzenia wszelkich niedoskonałości, które pojawił się w ciągu zimowych, długich dni. Chyba nie zdradzimy Wam zbyt wiele jeśli powiemy, że Glossy niebawem zmieni troszkę piórka. Akcja „od-nowa” trwa już od kilku tygodni, a my uczestniczymy w niej intensywnie (klik!). Po co? By stworzyć jeszcze fajniejsze pudełeczka wypełnione po brzegi kosmetykami, które naprawdę warto polecać, testować, sprawdzać i używać. A jak wypadł test marcowy? Sprawdźcie!
LENA TESTUJE
W moim pudełeczku znalazło się pięć produktów plus dwa prezenty. I od nich chyba zacznę. Największy szok? Pasta do zębów Colgate Max White Optic. Nie spodziewałam się znaleźć w Glossy produkt, tak… trywialny?;) Choć używamy jej codziennie, to jednak od Glossy oczekujemy czegoś co powala z nóg. Ale muszę przyznać, że z przyjemnością wypróbowałam, a najczęstszym użytkownikiem i tak jest Mąż. Nie ma to jak kosmetyki codziennego użytku! Pasta zawiera w sobie drobinki, które mają za zadanie wybielać. Rożnicy jeszcze nie widzę, ale myję z przyjemnością. Prezent drugi to ostatnio mój ulubiony zapach perfum Calvin Klein Downtown. Pisałam o nim tutaj i więcej do dodania nie mam. Jest świetny! Moim ulubieńcem jest doskonale czyszczący peeling od Clareny Caviar Face. Bardzo drobniutki, dość ostry, ale do tego niezwykle skuteczny. Polecam używać maksymalnie 3 razy w tygodniu bo jest intensywny. Do tego przyjemnie pachnie i ma uroczy, bladoróżowy kolorem. Doskonale oczyszcza twarz na wiosnę! Nawet nieźle się składa bo po myciu twarzy trzeba ją nasmarować. I do tego służy nam kuracja nawilżająca od Siquens. Powiem tak – obecnie używam znacznie lepszej bomby witaminowej, ale Siquens radzi sobie nieźle. W żadnym razie nie mogę go używać jako samodzielny produkt pod podkład – potrzebuję jeszcze kremu. Cenię za bardzo praktyczny sposób aplikacji i szklaną pipetkę. Uwaga! Nagłe jego stosowanie sprawiło, że miałam kilka dodatkowych wyprysków. Wszystko minęło po kilku dniach, ale warto wiedzieć! Do serii praktycznych zaliczam także Yves Rocher żel pod prysznic o zapachu kwiatu wiśni. Tutaj powiem szczerze – żel jak żel. Nic nadzwyczajnego prócz całkiem dobrej wydajności. Co zauważyłam – troszkę wysusza skórę. I z pomocą przychodzą nam dwa kosmetyki balsam Mitchell and Peach oraz Lirac Huile Sensorielle. Ten drugi uwielbiam i gorąco polecam. Ma działania wszechstronne; to olejek do twarzy, ciała i włosów (choć tutaj maseczki nocne, bo jest gęsty i mocno widoczny). Za to działanie cudowne – ciało jest pięknie rozświetlone, nawilżone, przyjemne w dotyku. Biedny Mitchell nie dorasta mu do pięt. I choć jestem maniakiem Wielkiej Brytanii, a balsam jest rodem z Kent, to jednak nie pokochaliśmy się miłością wielką. Drażni mnie troszkę zapach – jest zbyt „naturalny”. Wolałabym czuć więcej miodu, który jest głównym składnikiem. Za to ma świetny ekoskład – wielki plus!
LONA TESTUJE
W moim pudełku znalazły się:
- Cavair face peeling Clarena
- Lierac Hydra Chrono+ bogaty krem odżywczy
- Keratynowa pianka do stylizacji włosów Syoss
- Żel pod prysznic Kozmetica Afrodita
- Colgate pasta Max White
- krem do ciała Mitchell and Peach
Co zrobiłam z kremem Mitchell and Peach już wiecie z ostatniego videopostu (a kto nie wie niechaj klika tu). Uważam, że to znakomity, choć kosztowny kosmetyk (180 zł za 180 ml). Cudowny jest też krem Lierac – może nie aż tak odżywczy, żeby zapanował nad przesuszeniami po zbyt silnym peelingu, ale na co dzień cudowny! Sorbetowa konsystencja i różowy kolor uprzyjemniają aplikację, a nawilżanie długo się utrzymuje. Z ostatniego pudełka polecam też niedrogą piankę Syoss – nie zauwazyłam do prawda właściwości pielęgnacyjnych (chyba tej keratyny jednak nie jest za dużo), ale utrwalenie jest mocne i natychmiastowe. Dobra pod termoloki. Nie bardzo rozumiem, na czym miałoby polegać działanie żelu Afrodita – ot, po prostu myje i dość ładnie pachnie. Pasta do zębów Colgate też po prostu myje i odświeża, gdzie to optyczne wybielenie, nie wiem. Dobre słowo należy się za to peelingowi Clareny, który może nie jest tak dobry jak mój ulubiony z AHA tej samej marki, ale również godzien uwagi. Ma nieduże, acz dość ostre drobinki, dzięki czemu usuwa naskórek skutecznie i daje długotrwałe uczucie wygładzenia. Wystarczy go użyć raz w tygodniu.
Hej!
Dziewczyny ja właśnie zastanawiam się nad serią do stylizacji z Syoss i ta pianka mi się spodobała, to nowość, widziałam w reklamie. Pytanie mam tylko czy nadaje się do delikatnych, czy raczej grubych włosów. Czy skleja, daje się wyczesać?
Pozdrowienia.
Ile kosztuje duze opakowanie tego rozowego kremu lierac?
Dacie link ktory to dokladnie kosmetyk?
A pewnie. Poszukałam i jest:
http://www.lierac.com.pl/index.php/twarz/potrzeby/nawilzenie/hydra-chrono-2.html
To dokładnie ten produkt, nazwa długa ale na pewno znajdziesz w aptekach (bo Lierac kupuje się w sieciach farmaceutycznych) i na pewno na Allegro.
Ilona
A ja lubię wszystkie żele Yves Rocher z kwiatowej serii, super pachną:))))