Kyoto sushi – jedna z najstarszych i najlepszych restauracji azjatyckich w Kato była scenerią walentynkowego pałaszowania. A że uwielbiam sushi i zawsze mam na nie ochotę, wypad nie mógł się nie udać. P. zakochał się w kaczce w sosie teryaki (cytuję: „najlepszy sos, jaki w życiu jadłem”), ja w szparagach w tempurze oraz makach z pieczonymi krewetkami i kawiorem z latającej ryby. Mmmm ślinka cieknie na samo wspomnienie tego smaku… Z czystym sumieniem polecamy także lody z zielonej herbaty (mamy taki zwyczaj, że zamawiamy je zawsze po sushi, bo fajnie łagodzą słodko-ostry miks wasabi i imbiru). W „Kyoto sushi” może nie są najlepsze ever (bo takowe podają w gliwickim „Arigato” – boskie!), ale bardzo smaczne i nie zbyt słodkie.
O outficie opowiem trzy słowa, choć był prosty i skromny (w sumie stylistycznie spójny z wystrojem lokalu ;)), większości sponsorowany przez H&M (sukienka, marynarka ze skórzanymi rękawami), jedyne ozdobne akcenty to naszyjnik z serduszkiem i skórzana bransoletka Pilgrim z kamieniami. I już.
>>>>>> Wygraj krem BIODERMA i DVD – walentynkowe rozdanie trwa! KLIK <<<<<<<
Przy okazji chcemy podziękować za miły wieczór zespołowi PR Old Spice’a (szczególnie Ewelinie, która rezerwowała dla nas stolik i załatwiła wszelkie formalności) oraz Kindze z bloga shelikesfashion, bo to dzięki niej dostaliśmy taki miły prezent od Old Spice (nagroda w konkursie na męską stylizację, mój kolaż po lewej). Jak się okazało, walentynkowa kolacja nie była jedynym miłym akcentem konkursowym – dzień później pan kurier przyniósł paczkę z zestawem nowości Old Spice zapakowanym w piękne, kartonowe serduszko.
Ps. A jak sądzicie, czy Old Spice zasłużył na karę za „poniżanie” mężczyzn w reklamie (tej słynnej, z panem na koniu)? Jakoś dziwnym zbiegiem okoliczności nikt nie karze firm produkujących reklamy, w których kobieta nadaje się tylko do prania i sprzątania (nawet jeśli jest księżniczką), nosi płyn do prania w torebce i cieszy się jak dziecko, gdy dostaje wkładki higieniczne od ukochanego. To jest dopiero poniżające!
Mniam 🙂 Też bym teraz zjadła sushi 🙂
Co do awantury z old spice… to strasznie wyolbrzymienie!
http://www.filozofka.blog.onet.pl
Kilka razy namawiano mnie do zjedzenia sushi, raz się skusiłam i nie włożę tego do ust juz nigdy więcej :):):) bleee 🙂
ale mam ochotę przez te zdjęcia na sushi, niestety mój ukochany nie lubi i raczej wyjście do restauracji nam nie grozi, czasem na znak jedności ja zamawiam sushi, on chińczyka i oboje jemy pałeczkami 😉
pięknie wyglądałaś, muuuuuuuuuuuua :***
http://perfectstyleandshopping.blogspot.com/
Zdecydowanie nie zasłużył na karę. 🙂
Widzę, że kolacja się udała. 🙂
bardzo bardzo się udała 🙂 w imieniu swoim i wybranka dziekujemy raz jeszcze 🙂
Mniam,ale apetycznie 😉
Pozdrawiam 😉
zdjęcia mają świetny klimat! 🙂 obserwuję i zapraszam na mojego bloga 🙂
the sushi looks delicious!
http://www.aroundlucia.com
http://www.aroundlucia.com
and it tasted just as good as it looks 😀
Mmm… Sushi, pychota! 😀
też bym chętnie zjadła ;d
mnnnnnnnnnniam!
Ja jakoś nie lubię sushi 🙂
Pozdrawiam i zapraszam do mnie, dzisiaj nowy post :*
Nie jadłam sushi , ale ładnie wyglądają te pudełeczka co dostałaś od Old Spice 😉 a ja uważam, że nie zasłużona , kurda to jest tylko reklama! 😉
Mmm uwielbiam sushi :>
hahaha o tym samym pomyslalam jak uslyszalam o karze dla tej reklamy 🙂 gdyby karali reklamy ponizajace kobiety to zostalo by tylko 10 reklam, a noszenie plynu do prania w torebce to przeginka hah
Nie jadlam jeszcze nigdy sushi, ale wyglada rewelacyjnie :)! Mam nadzieje, ze smakowalo tak jak wyglada :).
Mniaaaam, apetyczne sushi! 😉
Serdecznie Pozdrawiam:)
Uwielbiam sushi- i jeść, i robić:D
MMMMMMM sushi, to co uwielbiam 🙂
Miłego dnia!
http://daisyline.blogspot.com/
o Boże! uwielbiam ten post, a sushi mogłabym jeść codziennie, tylko niecodzienne chce mi sie je robić… pozdrawiam ;*
oo widzę tam baardzo ciekawą kurteczkę ;D
btw. narobiłaś mi smaka na takie sushi!
to właściwie żakiecik, choć taki trochę raomneskowy – pełno ma zamków i skórzane rękawy 🙂 z mojego ukochanego H&M oczywiście…
Pozdrawiam! Lona