Koreańskie zasady pielęgnacji mówią o tym, że oczyszczanie to najważniejszy etap pielęgnacji. Tylko dobrze oczyszczona, pozbawiona toksyn, brudu i makeupu skóra będzie chłonąć nawilżenie z kremu czy serum. Będzie świetlista, gładka, o ładnym kolorycie. Taka skóra to mniejszy problem z zapychaniem się, mniej przebarwień, pryszczy i zmarszczek. Jest o co walczyć. Najlepsze peelingi i maski w jednym wpisie! Starannie wyselekcjonowane, skuteczne jak diabli i wcale nie tak drogie, jak mogłoby się wydawać.
Oto TOP 10: Peelingi i maski do cery tłustej, skłonnej do zapychań, przebarwień, trądziku
W naszych domach poczułybyście się jak w laboratorium – potrafimy mieć otwartych kilkanaście masek jednocześnie. Testujemy, sprawdzamy efekty i układamy w głowie listę ulubieńców po to, abyście Wy mogły sięgać tylko po te najlepsze kosmetyki. Bo to, co dla normalnej, suchej czy wrażliwej skóry jest papierem ściernym, dla nas – posiadaczek grubszych, wymagających skór – ukłuciem komara. To nie znaczy, że powinnyśmy myć buzię pumeksem. Są jednak maski i peelingi oczyszczająco-złuszczające, które dają mocny efekt, ale nie niszczą skóry. Są też maski nawilżające i rozświetlające, które jej nie przetłuszczą.
1-2 razy w tygodniu
Codzienne oczyszczanie to podstawa. Jednak im większe w skórze kłopoty z przetłuszczaniem, nierówną powierzchnią, wypryskami czy przebarwieniami, tym więcej powodów by do pielęgnacji włączyć dodatkowe produkty. W ramach domowego SPA raz lub dwa razy w tygodniu zaserwuj sobie peeling (dla skóry mieszanej pastę, dla tłustej i grubej gruboziarnisty, dla trądzikowej lub z przebarwieniami – enzymatyczny), potem maskę mocno oczyszczającą, a następnie żelową nawilżającą). Jedna ‚sesja’ zajmuje co prawda pół godziny, ale warto.
Peelingi
Madara Peel – maseczka peelingująca z kwasami AHA
ok. 100 zł/60 ml, w drogeriach z kosmetykami naturalnymi/eko
Zaczynamy z wysokiego C. Oto peeling-maska, który nie ma w sobie ani jednej drobinki, a działa lepiej niż większość gruboziarnistych peelingów. Nadaje się do każdej cery, ale szczególnie dobrze radzi sobie z tą grubą, zanieczyszczoną, skłonną do zapychania, trądziku, przebarwień. Widocznie wygładza, poprawia koloryt (choć przez parę minut po peelingu skóra jest zaczerwieniona, taki mocny!), nawilża i napina. Kwasy owocowe, witamina C i wyciągi roślinne (wszystko z EkoCert) wymiatają wszelki nadprogramowy naskórek. Maska jest genialna i naprawdę warta każdej złotówki.
Tołpa Dermo Face Sebio – złuszczająca pasta-maska
ok. 27 zł/100 ml, w Rossmannach
Kosmetyk, który zaskakuje. Jest tak mocny, że zamiast marnować go na codzienne mycie, warto stosować jak peeling 2 razy w tygodniu. Nakładamy wtedy grubą warstwę, czekamy 5 minut, aż kwas salicylowy i cynk zadziałają na skórę a potem zaczynamy pocierać. Drobinki są niewielkie, ale jest ich w tej paście tak dużo, że złuszczają aż miło. Żaden fragment skóry przed nimi nie umknie. Peeling nie jest tak mocny jak Madara, będzie świetny dla cer mieszanych i tłustych, ale nie działa na przebarwienia (no i nie można peelingować aktywnego trądziku – pamiętacie prawda?).
Body Boom – peeling kawowy
peeling o zapachu kawy i truskawek, 100 gr / 65 zł, w Douglas
Pewnie wiele z Was robi w tym momencie wielkie oczy. Z przerażenia. No bo jak to – taki mocny peeling stosować do twarzy? Tak, jeśli skóra na niej jest naprawdę gruba. U mnie Body Boom sprawdza się świetnie na czole i policzkach (a te – musicie wiedzieć – mam atomowe :D). Dzięki temu, że drobinki kawy są duże, ale otoczone w mieszance olejków, nie spływają z twarzy i można nimi wykonać naprawdę porządny peeling. Taki, który sprawi, że skóra na policzkach będzie odblokowana i gotowa do zabiegu z maską oczyszczającą.
Maski oczyszczające
Caolion Hot&Cool – duet maseczek oczyszczających
10+15 gramów/ 59 zł, w Sephora
I pomyśleć, że wątpiłam, czy ten specyfik w ogóle zadziała! Kupiłam opakowanie mini (standardowo maski jest dwukrotnie więcej i cena także rośnie razy dwa) i już wiem, że będę potrzebować kolejnego. Maska bardzo silnie, ale rewelacyjnie działa. Pierwsza, otwierająca pory, dość mocno rozgrzewa. I nie tak, jak większość tego typu rpoduktów – tylko przy pierwszym kontakcie ze skórą. Uczucie ciepła jest z nami aż do zmycia maski. Potem czas na chłodzącą, która zamyka pory. I tu jest dopiero moc! Dużo mentolu, delikatne ściąganie, ujędrnienie. Skóra wygląda super czysto, jest gładka, jędrna. A pory są faktycznie mniejsze.
Madara Detox – błotna maska oczyszczająca
60ml/ ok. 100 zł, w eko drogeriach
Mistrz błotnej maski. Absolutnie najlepsza, jakiej kiedykolwiek używałam. Błoto w niej zawarte wydobywane jest na głębokości 7-9 metrów wprost spod łotewskiego jeziora. I liczy sobie ponad 4000 lat! Maskę można sotsować na całą twarz albo pinktowo – na trądzik. Mocno oczyszcza, usuwa toksyny, rozjaśnia, koi podrażnienia. I jak pięknie matuje!
Glamglow Youth Mud Mask – maska odmładzająca
15gr/ 39 zł, w Douglas
Uwielbiam ją, absolutnie uwielbiam. Jedyne, co mi w GlamGlow nie pasuje to cena. Dlatego tak cieszy mnie dostępność mniejszych opakowań w Douglas (kupując 3 małe słoiczki macie pojemność dużego za 1/2 ceny). Ta maska nie tylko świetnie działa oczyszczająco i matująco. To też świetny naturalny peeling (drobinki ścierające z zatopionych w błocie roślin) oraz kosmetyk ujędrniający. Po użyciu maski skóra jest świeża, matowa, czysta i napięta. Detoks i oczyszczanie pierwsza klasa!
Maski nawilżające
Sephora Masque Gel, Skinfood Lemon Mask, Rexaline Hydra-Shock
żelowe maseczki nawilżające
Całe trio w jednym wpisie. Wszystkie świetne, każda leciutka i żelowa, nawilżająca, nawadniająca. Różnią je detale. Maska Rexaline może być używana jako kuracja na noc. I w takiej formie działa najlepiej – jest naprawdę mocna. Dużo kwasu hialuronowego i ekstraktów roślinnych spulchnia i wygładza skórę. Kosztuje ok. 170 zł/75 ml.
Lemon Mask Skinfood – najlżejsza – sprawdzi się jako nawilżenie dla tłustej skóry, bo pozostawia matowe wykończenie (ale mimo to świetnie nawadnia skórę). Pięknie pachnie cytrynami! Cena: 55 zł/90 ml.
Z kolei niebieska maska Sephory ma już konsystencję żelu-kremu i poza samym nawilżeniem rozświetla. Pozostawia skórę wręcz aksamitną w dotyku. Pachnie bardzo relaksująco – roślinami i morzem. Słoiczek (piękny!) o pojemności 60 ml kosztuje 59 zł.
Sephora Masque Perle – perłowa maseczka w płachcie
1 szt/19 zł, w Sephorach
Maski w płachcie są idealnymi nawilżaczami dla cer mieszanych i tłustych, bo serum w nich zawarte ma zwykle lekką konsystencję żelu i jest silnie nawilżające. Sephorę perłową wybrałam do zestawienia dlatego, że ma jednocześnie zauważalne działanie rozświetlające i rozjaśniające przebarwienia. Efekt jest widoczny już po pierwszym zastosowaniu. Natomiast prawda jest taka, że każda maska na tkaninie ukoi i nawilży buzię po peelingu i oczyszczaniu błotem. Wtedy skóra lepiej ją wchłania, a uczucie nawilżenia utrzymuje się dłużej.
Niebieska nawilzajaca maska z Sephory jest bardzo ciekawa dla mnie. I ta formula krem-zelu <3