Jeśli po wczorajszym wpisie (klik) nabrałaś ochoty na zrobienie sobie kuracji kwasami, dziś opowiem Ci jak dołączyć do niej witaminę C. I to nie byle jaką, bo w dużych dawkach i bardzo skutecznych kosmetykach. Co zyskasz? Zmniejszysz zmarszczki, nawilżysz skórę, zwiększysz jej napięcie, za to zmniejszysz przebarwienia, rumień czy widoczność naczynek.
Witamina C jest super, ale w większości kosmetyków jest jej za mało (albo za słabej jakości), by naprawdę zadziałać. Warto wiedzieć, co wybrać, by nie wyrzucić pieniędzy w błoto.
Kosmetyki z witaminą C znajdziesz na każdej półce drogerii, perfumerii czy apteki. Składnik ten jest bardzo powszechny i często dodawany do serum, kremów, czy nawet peelingów. Ale koronę z kryształami dam temu, kto udowodni, że taka witamina w ogóle działa. Na większości kosmetyków nie znajdziecie informacji o zawartości procentowej witaminy C w składzie, często też nie jest wyszczególniony rodzaj tego składnika. Czyli nie ma żadnej z kluczowych informacji, która decyduje o skuteczności kremu!
Kwas askorbinowy
Cudotwórca czy enfant terrible?
Najskuteczniejsza forma witaminy C, jednak bardzo trudna we współpracy. Aby działała spektakularnie musi jej być powyżej 5% w składzie (najlepiej działają kosmetyki z 15-20% zawartością kwasu askorbinowego, ale nie każdy toleruje takie stężenia). A to się rzadko zdarza. Jednak to nie koniec problemów. Kwas askorbinowy jest bowiem substancją bardzo niestabilną. Łatwo się utlenia pod wpływem światła, traci właściwości pod wpływem wody… aby się zbyt szybko nie zepsuł, powinien być zawarty w specjalnej formule (najczęściej olejkowej, albo innej bezwodnej, ewentualnie w postaci półproduktu do zmieszania i zużycia w ciągu kilku dni).
Ważna jest też butelka – najlepiej airless (z pompką bez dostępu tlenu), a jeśli tuba lub szkło, to koniecznie nieprzezroczyste.
Jak widzicie, w przypadku kwasu askorbinowego warto czytać składy i przyglądać się dokładnie opakowaniu kosmetyku. I nie ma znaczenia, czy chcecie zapłacić za serum 20 czy 200 zł – w każdej półce cenowej zdarzają się kombinowane składy czy kiepskie opakowania. Co więcej – nawet dobre serum może zepsuć się w trakcie używania. Zwykle kiedy kolor kosmetyku z białego/przezroczystego zmienia się w pomarańczowy, radzi się przerwanie stosowania serum. Podobnie w przypadku zmiany zapachu.
Jeśli masz możliwość i Twoja skóra toleruje kwas askorbinowy, zdecydowanie polecam go spróbować. Mimo całej swojej niestabilności, jest wspaniałym antyoksydantem, świetnie regeneruje skórę, niemal błyskawicznie rozświetla i sprawia, że buzia wygląda po prostu promiennie. Ponieważ jego stosowanie daje tez efekt złuszczający, kurację lepiej wykonywać w miesiącach zimowych i wczesną wiosną – wtedy gdy nie eksponujesz buzi na działanie słońca. W przypadku dużych stężeń po aplikacji czuć mrowienie (tak jak po peelinu chemicznym), a działanie jest szybkie.
Poprawa napięcia i rozświetlenia skóry to kwestia kilku użyć, po miesiącu jesteś w stanie dostrzec już rozjaśnienie przebarwień czy spłycenie zmarszczek.
Sprawdzone kuracje z kwasem askorbinowym:
1/ The Ordinary Vitamin C suspension 23%
Kremowe serum z granulkami kwasu askorbinowego, 30 ml/25 zł, kupisz TU
Kosmetyk-petarda, jeśli chodzi o szybkość i moc działania. Rozjaśnia, chroni przed wolnymi rodnikami, napina skórę, u mnie zmniejsza też widoczność porów. Buzia jest gładka i jędrna już po kilku dniach. A w zasadzie nocach – bo serum z The Ordinary naprawdę trudno nakładać pod makijaż. Wszystko przez formułę proszku zawieszonego w emulsji (wszystko po to, by kwas askorbinowy nie tracił na mocy), która kiepsko się rozprowadza i nie wchłania całkowicie. Do tego po aplikacji skóra naprawdę dość długo szczypie.
Mimo wszystko warto się pomęczyć, bo choć formuła nie jest idealna, to działa wspaniale i niewiele kosztuje. Spodoba się cerom normalnym, mieszany i tłustym, przyzwyczajonym do kwasów.
2/ Dr Irena Eris
Wielopoziomowa kuracja rozświetlająco-przeciwzmarszczkowa, 3×8,5 ml serum hialuronowego + 6 tabletek z kwasem askorbinowym/325 zł, w Douglas (TU)
Dr Irena Eris tak przygotowała kurację, by zagwarantować świeżość i poprawne działanie kwasu askorbinowego w kosmetyku. Dlatego zamiast jednej tubki dostajemy aż 3 fiolki z pipetą. W każdej z nich roztwór kwasu hialuronowego (bardzo się lubi z witaminą C) oraz odpowiednio: 1, 2 lub 3 tabletki z kwasem askorbinowym. Każda tabletka wrzucona do fiolki z serum da 5% kwasu askorbinowego na 10 dni. Zaczynamy od 5%, kolejna fiolka będzie miała już 10%, a trzecia – 15% witaminy C.
Dlaczego to takie ważne? Każda porcja kosmetyku będzie świeża, zanim kwas zmieni lub straci właściwości – zostanie zużyty. A dzięki stopniowanej zawartości kwasu w serum oswajamy skórę ze składnikiem aktywnym i minimalizujemy ryzyko podrażnień, przesuszeń, zaczerwienień. Serum jest leciutkie, przyjemnie nawilża, szczypie znacznie mniej niż The Ordinary i świetnie nadaje się też na dzień (pod krem i makijaż). To jest bardzo dobra kuracja, która działa szybko, ale bezpiecznie.
Witamina C Tetra
Jakiś czas temu zrobiła w Polsce karierę za sprawą mocno promowanego przez celebrytów olejkowego serum Mincer. I choć tamten olejek nie jest zły, to znam co najmniej dwa lepsze produkty z Tetrą (potoczna, skrócona nazwa Ascorbyl Tetraisopalmitate), o których zaraz opowiem. Ale właściwie dlaczego Tetra jest warta uwagi?
Spośród pochodnych witaminy C wyróżnia się dużą stabilnością i mocą działania, a jednocześnie jest dobrze tolerowana przez bardziej wrażliwe typy cery. Może być używana w wysokich stężeniach i działa przeciwzmarszczkowo, rozjaśniająco, nawilżająco. Moje doświadczenia w stosowaniu tetry wskazują, że nie daje aż tak spektakularnych efektów, jak kwas askorbinowy, ale za to można ją bezpiecznie i przyjemnie stosować o dowolnej porze dnia. Nic nie szczypie, buzia się nie czerwieni i jest bardzo dobrze nawilżona. Serum z Witaminą C w postaci Tetry to znakomity wybór jako codzienne serum nawilżająco-przeciwzmarszczkowe czy dla dojrzałej, czy młodej cery. Także suchej czy naczynkowej.
Sprawdzone kuracje z witaminą C Tetra:
3/ Sunday Riley C.E.O
serum nawilżające z 15% witaminy C Tetra, 30ml/ok.250 zł, kupisz TU
Uwielbiam to serum! Gdyby nie wysoka cena i konieczność sprowadzania z GB, na pewno byłby hitem i u nas. To serum, poza oczywistą korzyścią płynącą z zawartości 15% tetry, jest tak przyjemne w stosowaniu i daje tyle korzyści, że jestem nim prawdziwie oczarowana.
Piękne, higieniczne opakowanie, zapach prawdziwych sycylijskich pomarańczy, gładka konsystencja, ogromna wydajność… i jeszcze rozprowadza się jak bajka. Samo w sobie to serum jest tak bogate i nawilżające, że nie potrzebuję już kremu. I jestem pewna, że spodoba się też bardziej suchym czy wrażliwym z Was, bo prawie wcale nie szczypie, w ogóle nie podrażnia. A rozjaśnia i rozświetla, jak na witaminę C przystało.
4/The Ordinary Asocrbyl Tetra 20%
serum w olejku Ascorbyl Tetraisopalmitate Solution 20% in Vitamin F, 30 ml/ok 70 zł, kupisz TU
Aż 20% witaminy C Tetra w formie bardzo lekkiego olejku, opakowanego w ciemną fiolkę z pipetą. BTW to jeden z najdroższych kosmetyków The Ordinary! Cóż, za nowoczesną pochodną witaminy C nawet w tak taniej marce, płacić trzeba. Serum-olejek polecam tym z Was, które mają bardziej suchą/dojrzałą skórę, ewentualnie nie boją się nakładać olejków pod makijaż (albo wolą stosować witaminę C na noc). Konsystencja jest naprawdę przyjemna, serum dość szybko się wchłania i można na nie spokojnie nałożyć jeszcze krem. Czy działa? Oczywiście! Co prawda Tetra nie jest tak szybka w redukcji przebarwień, jak kwas askorbinowy, ale świetnie nawilża, chroni przed starzeniem i bardzo dobrze wygładza skórę. Glow pojawia się bardzo szybko.
Co jeszcze warto wiedzieć
Witamina C bardzo lubi się z innymi składnikami złuszczającymi, przeciwstarzeniowymi i nawilżającymi. Jeśli więc wieczorem używasz kwasów, rano możesz wzmocnić efekt glow nakładając serum z Tetrą. Witamina C lubi się też z retinolem i jego pochodnymi, witaminą E, kwasem hialuronowym i innymi substancjami nawilżającymi. U mnie połączenie codziennej kuracji witaminą C ze stosowaniem peelingów chemicznych 2-3 razy sprawia, że efekty pojawiają się szybciej i są trwałe. Jeśli tak jak ja borykacie się z przebarwieniami, takie kombo powinno pomóc najlepiej (kwasy działają na przebarwienia potrądzikowe, witamina C najlepiej na te posłoneczne).