Wielkanoc bez zająca przynoszącego prezenty/kurczaków w koszyku/kaczuszek w stroikach (u niektórych też na obiadowych talerzach) – to być nie może! Ale przecież króliki&drób potrafią o wiele więcej niż sterczeć w stroiku czy wśród jaj zachwalając swoje czekoladowe wnętrze. Postaci tych zacnych symboli Wielkiej Nocy towarzyszą nam także w literaturze dziecięcej, bajkach, kreskówkach, filmach. To nasi wierni kumple z lat dziecięcych. Chcecie powspominać z nami najfajniejsze króliki&drób?
No to jedziemy z prawdziwie wielkanocnym rankingiem…
1/Kaczor Daffy
Bez niego ten ranking nie miałby sensu. Choć nie jest królikiem, a kaczką (na dodatek czarną, więc mało wielkanocną) to właśnie Daffy stoi na moim prywatnym najwyższym stopniu podium ulubionych króliczo-drobiowych bohaterów. Przemądrzały, acz na wyrost, odważny inaczej, przystojny dla nie wiadomo kogo, a jednak ma ten zwierzęcy magnetyzm. Fantastycznie narysowana postać o niezwykle barwnej i zabawnej mimice (szczególnie, gdy się wścieka). Kibicuję mu zawsze i w każdej sprawie – nawet, gdy po raz setny wychodzi na kompletnego idiotę.
2/Kurczak&kaczka (maskotki Chandlera i Joey’a z „Przyjaciół”)
Pomysł, by w serialu o sześciorgu przyjaciół z Nowego Jorku umieścić żywe pisklę i kaczuszkę, które potem na oczach widzów zmieniają się w kuraka i kaczora był naprawdę rewelacyjny.
W połączeniu z humorem by mój ulubieniec Chandler Bing obecność drobiu daje wiele powodów do śmiechu. A gdy pod koniec ostatniej serii Joey kupuje kurczaka i kaczkę juniorów, robi się naprawdę sentymentalnie. To nie bohaterowie drugiego, ani nawet trzeciego planu, niemowy, marni aktorzy niegrzeszący sprytem i intelektem. Ot, absolutnie zwyczajna drobiowa para. Po prostu genialnie obsadzona. Po warunkach.
3/ Kaczor Donald
Donald w rankingu reprezentuje całą swą rodzinkę – dziewczynę Daisy, siostrzeńców i jeszcze wujka Sknerusa. Bo cała kacza paczka jest warta uwagi.
Donalda potrafił naśladować mój wujek i uwielbiałam to zabawne seplenienie. Z kolei komiksy o przygodach Sknerusa i siostrzeńców były pierwszym komiksem (po historii życia Jezusa), który czytałam (ba! nawet sama sobie kupowałam). Jest taki odcinek przygód Donalda, w którym toczy on (oczywiście przegraną) wojnę o orzeszki z parą wiewiórek. Miałam go nagranego na kasetę VHS i golądałam nie dziesiątki, a setki razy. Donald, ajlawju!
4/Kogut Leghorn (Zwariowane melodie)
Drobiowy samiec alfa. Tropiciel atrakcyjnych kurek, pogromca lisów i głupich kundli. I choć ma powodzenie u kobiet, to jakoś brak szczęścia w miłości. Zawsze finalnie trafia mu się jakaś mała, chuda, w okularach. A i z obroną podwórka bywa różnie (czasem kłopoty sprawia nawet miniaturowy jastrząb). Jakby się tak zastanowić, to Leghorna wiele łączy z Królem Julianem – podobnie irracjonalne przekonanie o własnej wielkości i miłości poddanych 😀
5/Królik (przyjaciel Kubusia Puchatka)
Ach! Kochany, cudownie gburowaty, ale przyjacielski to królik o denerwującym głosiku. Moja druga (po Kłapouchym) ulubiona postać z Kubusia (sorry Tygrysie). Z zawodu rolnik (marchewkowy imperator), ale przekonana jestem że ten króliczy typ osadzony w naszych czasach zrobiłby karierę w polityce, bo i bajdurzyć i kombinować potrafił. Nie bał się używać mózgu, ale tylko do własnych celów. Może i niezbyt przystojny to jegomość, ale to tak zwany typ charakterystyczny.
6/Kaczka Dziwaczka
Dokładnie ta, którą widzicie na zdjęciu – z książki, nie „Akademii Pana kleksa”. Moja przyjaciółka z wczesnego dzieciństwa. Dziwaczką zaczytywałam się (a gdy jeszcze nie czytałam, ‚zaoglądywałam się’) namiętnie. Zwariowana, także niezbyt lotna to istota, ale do rankingu pasuje jak nikt inny, bo w końcu skończyła jako zając. No taka to była dziwaczka!
7/Królik Bugs
Równy gość. przewodnik po świecie „Zwariowanych melodii”, nieustannie ośmiesza Daffiego (choć – powiedzmy sobie szczerze – do orłów intelektu też nie należy). Podobnie jak Donald, w rankingu reprezentuje także swą króliczą rodzinę (króliki Kinię i Kinia – swoją młodszą wersję). Autor kultowego tekstu ‚co słychać doktorku’. Pamiętajcie: słysząc go zawsze trzeba zrywać się na równe nogi i uciekać gdzie pieprz rośnie. Piewca smaku amerykańskich marchewek i kumpel Michaela Jordana.
8/Biały królik (Alicja w krainie czarów)
Chyba najbardziej szalony bohater rankingu, zakręcony nawet bardziej niż kaczka dziwaczka. Nie potrafię wybrać, który z bohaterów „Alicji w krainie czarów” bardziej mi się podobał – królik czy kot? Nie ma to jednak znaczenia, bo wśród króliczych przewodników małych dziewczynek biały elegant nie miał sobie równych.
9/Królik Piotruś
Najbardziej urokliwy. Śliczny jak dziecięca maskotka, a jednak narysowany tak, że wygląda jak prawdziwy króliczek. Piotruś dobrze mi się kojarzy (z mężem, też Piotrusiem), a gdy pomyślę, że ten słodki król ma już ponad 120 lat, to nabieram do niego szacunku. Do niego i jego twórczyni – niepowtarzalnej Beatrix Potter. Piotruś, jak każdy szanujący się Anglik starej daty, chadza w płaszczu.
10/Królik Roger
Jako dziecko uwielbiałam „kto wrobił królika Rogera”! A dokładniej ten pomysł, by w świecie rzeczywistym mieszkali sobie tuż obok ludzi najprawdziwsi w świecie rysunkowi bohaterowie. Cóż, z perspektywy czasu jakoś historia Rogera nie pasuje mi do dziecięcego świata (żona seksbomba, morderstwo, fałszywe oskarżenia), ale kto by się przejmował szczegółami.
PS. A czy wiecie, że głosem większości tych niezapomnianych bohaterów „Zwariowanych melodii” był jeden człowiek? Był głosem ukochanych i popularnych bohaterów kreskówek, m.in. Królika Bugsa, Kaczora Daffy, Świnki Porky, ptaszka Tweety, kota Sylwestra. Kto oglądał w dzieciństwie wersje oryginalne, ten pewnie wie, o kim mowa. Kto od razu widział polskie dubbingi, niechaj poszuka w necie, bo warto. A imię jego: Mel Blanc.
Nie ma jak Dobald!
Powinien być na pierwszym miejscu, zawsze wolałam go od myszki Mickey…
Zdecydowanie kocham dziwnie szalonego białego królika z Alicji w Krainie Czarów 🙂
Jejku świetny post. Królika Piotrusia czytałam w dzieciństwie setki razy:) fajny powrót do dzieciństwa:)