4 kosmetyki z retinolem, których można używać nawet wiosną i latem. Jak to możliwe? Sprawdziłyśmy

O zaletach retinolu mówią wszyscy i tak dużo, że na pewno wiecie, jak świetne ma on wyniki w poprawie wyglądu i funkcjonowania skóry. Wiecie też na pewno, że efekty jego działania są najlepsze, gdy stosuje się go regularnie i długo. Dlaczego zatem najczęściej zaleca się przerywać kurację w ciepłe dni?


I dlaczego ten zakaz świadomie złamałyśmy i przeprowadziłyśmy na swoich twarzach eksperyment: 28-dniową kurację nowymi kosmetykami Neutrogena Retinol Boost?



Dlaczego retinol i słońce to kłopotliwe połączenie?


Tyle razy słyszałyśmy, że retinolu lepiej nie stosować wiosną i latem, bo uwrażliwia skórę na słońce i można przez to nabawić się przebarwień i podrażnienia. I nie jest to mit. Faktycznie, wystawianie skóry na działanie promieni słonecznych bez ochrony przyniesie opłakane skutki.

Z drugiej strony, retinol lubi stałość i regularność – jeśli używasz go przez dłuższy czas i skóra już się do niego przyzwyczaiła (przeszła proces retynizacji), przerywając kurację na lato i wracając do niej jesienią będziesz musiała cały proces zaczynać od początku. I to w oczywisty sposób zaburzy efekty działania retinolu.


Co zrobić, by nie musieć przerywać kuracji retinolem?


Zasadniczo dwie rzeczy: wybrać produkty o odpowiedniej także na cieplejsze dni formule i stężeniach, a także starannie dbać o ochronę przeciwsłoneczną (filtry, filtry codziennie!).

I tu, cała na szaroniebiesko, na białym koniu wjeżdża Neutrogena® ze swoim najnowszym produktem: serią pielęgnacyjną Retinol Boost. I obiecuje, że ma retinol:

  • w odpowiednich na każdą porę roku stężeniach (0,1% w kremach do twarzy, 0,02% w kremie pod oczy, 0,05% w serum),
  • i formule skomponowanej tak, że nie powoduje podrażnień,
  • a do tego nawilża (kwasem hialuronowym) i działa przeciwzapalnie, dodatkowo zwiększając bioaktywność retinolu (ekstrakt z mirtu).

Musicie przyznać, że brzmi to imponująco. Zrobiło na nas wrażenie, że marka zaprosiła nas do wyzwania, byśmy spróbowały Retinol Boost przez 28 dni, dokumentując stan skóry w trakcie kuracji. Tak, abyśmy same mogły zobaczyć (a potem pokazać Wam), że to wszystko jest możliwe. „Muszą być pewni, że to zadziała” – powiedziałyśmy sobie, czytając tę propozycję.


Wyzwanie: czas start!


I dlatego, po raz pierwszy w życiu, postanowiłyśmy nie odstawiać retinolu na wiosnę. Ba! Nawet zwiększyć częstotliwość jego stosowania (Milena co drugi dzień, Ilona codziennie, ale pamiętajcie: my mamy zbudowaną tolerancję, retinoidów używałyśmy całą jesień i zimę), za to odłożyć na bok inne kosmetyki ze składnikami aktywnymi. Aby nie zaburzały kuracji.

Zamierzałyśmy sprawdzić nie tylko, czy nasze przebarwienia, zmarszczki i ogólnie stan skóry ulegną jakiejś przemianie, ale też czy ta seria Neutrogeny® będzie faktycznie łagodna i dobrze nawilżająca.

Kurację zaczęłyśmy dokładnie 18 kwietnia i wtedy powstały pierwsze zdjęcia (które potem zobaczyliście na naszym Instagramie).

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez BLESS THE MESS (@blessthemesspl)

Tak wyglądały nasze twarze na start. Zmarszczek może nie mamy zbyt wielu, za to przebarwienia i blizny potrądzikowe nie są nam obce. Podobnie jak nierówny koloryt i rozszerzone pory.


Czego i jak używałyśmy?


W serii Retinol Boost są 4 kosmetyki. I całej czwórki używałyśmy regularnie, zgodnie z instrukcjami od producenta, czyli 1x dziennie (serum, krem pod oczy i krem na noc wieczorem, krem na dzień z SPF15 rano).

1/ Serum Retinol Boost

Główny kosmetyk w linii – to na nim głównie spoczywa zadanie dostarczenia retinolu do skóry. Jego stężenie to 0,05% (idealna dla początkujących, albo właśnie na lato, dla podtrzymania kuracji rozpoczętej wcześniej). Konsystencja jest tak lekka, a efekt wygładzenia skóry następuje niemal natychmiast po aplikacji.

To właściwości, których większość serum z retinolem nie ma (zwykle to cięższe konsystencje lub wręcz olejki). Taka formuła nie obciąża nawet tłustej ceny i jest bardzo przyjemna w stosowaniu.

2/ Przeciwstarzeniowy krem na noc

Uzupełnienie działania serum. Choć zawiera retinol (0,1%), to jego główne działanie polega na wspomaganiu regeneracji i utrzymaniu prawidłowego nawilżenia skóry. Jest kremowy i lekki, ale odżywczy. Domyka wieczorną pielęgnację.

3/ Krem pod oczy

Bezzapachowy i lekki, bardzo łagodny dla skóry wokół oczu (zupełnie jej nie podrażnił, nawet wrażliwej okolicy oczu Ilony). Oczywiście jego głównym zadaniem jest dostarczenie niewielkiej ilości (0,02%) retinolu do skóry, aby rozświetlić tę okolicę i wygładzić drobne zmarszczki.

Ważne: używamy raz dziennie (najlepiej wieczorem).

4/ Krem na dzień z SPF15

Lżejszy niż krem nocny. Nawilżający i przeciwzapalny, ale także wspomagający kurację przeciwzmarszczkową dozą 0,1% retinolu. Zapewnia podstawową ochronę przeciwsłoneczną, natomiast my oczywiście każdego dnia używamy dodatkowo filtrów, zatem w czasie kuracji nie było inaczej. Na krem Neutrogena aplikowałyśmy jeszcze dodatkowy SPF o faktorze co najmniej 30 (a zwykle 50+).


Nasze efekty i wrażenia z kuracji:

Milena

Zero podrażnień, nieprzyjemnej suchości. Wprowadzenie rutyny Retinol Boost Neutrogena® nie sprawiło mi żadnych kłopotów.

Najlepiej sprawdził się u mnie cykl naprzemiennych nocy, czyli noc „retinolowa” (serum, krem pod oczy, krem na noc) i następnie noc odżywcza (z serii retinolowej tylko krem pod oczy). Krem na dzień z powodzeniem stosowałam jako zamknięcie bardziej nawilżającej rutyny (tonik/esencja, serum i na to jeszcze SPF50). Bywały dni, że krem na dzień Retinol Boost lądował na buzi solo i aplikowałam tylko ochronę przeciwsłoneczną.

Co widzę? Widoczną poprawę kolorytu cery, uczucie „zwartej” i bardziej gęstej skóry. Zwłaszcza podoba mi się efekt w okolicach zmarszczek mimicznych/uśmiechu przy ustach – skóra się wydaje pulchna i sprężysta.

Zauważyłam również poprawę w kwestii strefy T – znacznie mniej wyświecenia, ale nie kosztem przesuszenia skóry.

Ulubiony produkt z serii: serum Retinol Boost i odżywczy krem pod oczy.


Ilona

Zacznę od bold statement: Retinol Boost to nie jest tylko fajny retinol na lato, dla mnie to jak dotąd najlepszy drogeryjny retinol i po tym miesiącu ląduje w moim „Top 5 Ever” (niezależnie od półki cenowej)!

Nie wiem, jak marka Neutrogena® to robi, ale przy tak intensywnej kuracji, jaką sobie zafundowałam (przypominam, że używałam codziennie, bardzo przykładając się do regularności, ale też nie nakładałam na te kosmetyki dodatkowych odżywczych kremów, bo chciałam zobaczyć, jak sobie same poradzą) ANI RAZU nie poczułam żadnego dyskomfortu.

Skóra przez cały miesiąc była odpowiednio nawilżona (nie za dużo, nie za mało), nie zauważyłam żadnych nowych zaczerwienień. I najważniejsze – moje przebarwienia (mam do nich dużą skłonność, już po 2-3 dniach zwykle widzę, jak powstają nowe, gdy coś robię nie tak w pielęgnacji) nie tylko się nie zwiększyły, ale wręcz troszkę zbladły.

Najbardziej widać to po śladzie potrądzikowym – był dość świeży, gdy zaczynałam kurację, teraz praktycznie go już nie widać. A zmarszczki? Na twarzy nie mam ich wiele, w zasadzie z jednej strony lekką bruzdę nosowo-wargową (też wygląda teraz na minimalnie mniejszą). Sporo drobnych natomiast pod oczami i to jest jedyne miejsce, w którym mam wrażenie, że nie ma żadnych zmian.


 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez BLESS THE MESS (@blessthemesspl)

Środki ostrożności


Oczywiście efekty nie byłyby możliwe, gdyby nie ochrona przeciwsłoneczna. Jeśli macie ochotę zrobić sobie podobne wyzwanie, pamiętajcie proszę: bez wysokiego filtra to wszystko nie ma sensu. SPF musi być codziennie, tylko wtedy macie szansę też zobaczyć takie piękne zmiany, jakie wyszły u nas.

Zauważyłyśmy, że ważne jest też to, czym myjecie twarz. Bardziej kremowe, nawilżające żele/pianki do twarzy i generalnie podwójne oczyszczanie, gdzie pierwszy etap jest olejowy, dodatkowo wspomagają kurację retinolem (także dlatego, ze serum Retinol Boost zaleca się stosować na suchą skórę, a po umyciu jej nawilżającymi produktami nie ma potrzeby, by pod serum użyć jeszcze dodatkowego nawilżenia, co ułatwia i skraca wieczorną rutynę).

Warto też zaczynać powoli: najpierw 2 razy w tygodniu, potem 3, potem co drugi dzień i albo przy tym pozostać, albo spróbować kuracji codziennej.

I bardzo mocno NIE polecamy skin cycling w pielęgnacji z retinolem wiosną/latem. Kwasy do tego (zwłaszcza stężone AHA) to już za dużo. Naprawdę nie ma się co rozdrabniać, gdy się ma do dyspozycji króla składników aktywnych w fajnej formule 😀


Gdzie kupić Retinol Boost?


Najlepsze na koniec: jeśli myślicie, że ta kuracja jest droga, już Was wyprowadzamy z błędu. Serię Neutrogena Retinol Boost kupicie w kilku drogeriach, w tym w Douglas średnio za ok. 60 zł/szt. A z kodem Neutrogena5, możecie zgarnąć jeszcze DODATKOWY rabat 5% (kod jest ważny od teraz do końca maja).

Wpis powstał we współpracy z Neutrogena Polska.

 

Leave A Comment

Podobne wpisy

Strona, którą właśnie przeglądasz wykorzystuje pliki cookies. Ich wykorzystanie możesz modyfikować w ustawieniach swojej przeglądarki. Zostawiając komenatarz czy pisząc do nas e-mail, pamiętaj, że Twoje dane są zabezpieczone.
Akceptuj Cookie.
x