Kolorowe, pastelowe włosy to będzie hit tego lata!
Na co dzień – dla odważnych, na letnie imprezy czy festiwale – dla wszystkich.
Najfajniejsze, że dzięki kilku produktom z drogerii można sobie zrobić w domu dowolny kolor i to niekoniecznie na stałe. Są tonery na tydzień-dwa i jednodniowe spray’e. Przetestowałam kilka z nich i opowiem, jak farbować włosy w domu, na co uważać i które farby i tonery naprawdę działają.
Najmodniejsze kolory
Jeśli chcecie rozpocząć zabawę kolorowymi farbami, warto zacząć od inspiracji. Internet jest pełen zdjęć dziewczyn z różowymi (rosehair, strawberry blond), niebieskimi, czy najmodniejszymi kolorowymi włosami (unicorn hair). Dzięki tonerom można zmieniać kolory bardzo często i wypróbować wiele kombinacji. A gdy już znajdziecie idealny kolor, możecie go mieć na włosach dłużej, dzięki specjalnym, bardziej trwałym tonerom i farbom.
Kolor bez rozjaśniania
Efekt pastelowych słosów nie jest łatwy do osiągnięcia, jeśli nie jesteście naturalnymi lub farbowanymi blondynkami. Niestety, na brązowych pozostanie tylko delikatna poświata barwy, która może też mieć nieco inny odcień niż na opakowaniu. Ja noszę ostatnio ciemniejszy blond i po zastosowaniu fioletowego tonera niemal nie widziałam różnicy w kolorze włosów. Jeśli więc marzy się Wam kolor na jeden dzień, bez rozjaśniania i konsekwencji, to jest on możliwy, ale dobrze widoczny tylko na jasnych włosach.
Jak zrobić kolorowe włosy w domu?
ETAP1: Rozjaśnianie lub ombre
Jeśli nie marzysz o tym, by być platynową blondynką, odradzamy rozjaśnianie. Lepiej postawić na ombre czyli kolor płynnie przechodzący od naturalnie ciemniejszego przy skórze głowy do jasnego blondu na końcówkach. Od niedawna jest to koloryzacja, którą też można samodzielnie wykonać w domu. Ja ombre domowe robiłam dwa razy – teraz farbą Colorista (ok. 22 zł w Rossmannie), rok temu Preference l’Oreal do pasemek. Obie farby działają podobnie, a ich siłą jest specjalna szczotka dołączona do zestawu. Aplikując nią farbę uzyskujemy łagodne przejście między kolorami, które będzie wyglądać naturalnie. To, co kiedyś potrafił zrobić tylko fryzjer teraz spokojnie zrobicie same.
ETAP2: tonowanie włosów rozjaśnionych
Jest kilka sposobów na uzyskanie pastelowego blondu, a to, ilu z nich trzeba użyć zależy od wyjściowego koloru i efektu, jaki chcecie uzyskać. Po rozjaśnianiu farbami do ombre kolor włosów jest żółtym blondem. Trzeba go ochłodzić. Najprostszy sposób (zawsze działa) to srebrna płukanka Cameleo (Rossmann, 7 zł), która od razu sprawi, że włosy będą wyglądały bardziej naturalnie. Jest to też dobra baza pod dalsze tonowanie. Pamiętajcie tylko, by nie przesadzić z ilością płukanki, bo włosy zrobią się od razu fioletowe. I nici z dalszego tonowania.
Pamiętaj, by nie nakładać różowego spray’u czy tonera od razu na rozjaśnione włosy o ciepłej barwie – włosy będą rude!
Bardziej delikatnym sposobem na ochłodzenie odcienia rozjaśnionych włosów jest pianka tonująca. Ta, którą posiadam i polecam, czyli IGORA to produkt profesjonalny – kupicie ją przez internet albo u fryzjera. Jest super, bo ochładza włosy ale też od razu nadaje delikatny kolor (u mnie perłowy blond) i przy okazji regeneruje włosy. To rodzaj tonera i odżywki w jednym. Piankę trzymamy na włosach ok 15-20 minut i spłukujemy. Włosy są dużo mniej żółte. To jest też super opcja dla wszystkich blondynek na odświeżenie koloru między farbowaniami.
ETAP3: kolor!
Różowo-lawendowy kolor na moich włosach to efekt nałożenia jednodniowego spray’u Colorista (kolor Hot Pink, ok. 22 zł w Rossmann) na włosy ombre potraktowane płukanką Cameleo. Kolor byłby bardziej intensywny, gdyby nałożyć więcej produktu, ale ja wybrałam pasma pastelowe. Spray jest mega łatwy w obsłudze, wystarczy odrobinę prysnąć na partię włosów, a potem przeczesać je szczotką. Uważajcie tylko na ubrania i skórę – także na nie trafi pigment. Trzeba się po farbowaniu przebrać i umyć.
Spray to fajny sposób na szalone, wielokolorowe włosy. Ale ma kilka wad. Przede wszystkim zostaje na rękach po każdym dotknięciu włosów, oraz na ubraniach i poduszkach (nieznacznie, ale jednak).
I wcale nie wchodzi po jednym myciu – zostaje na nich różowa poświata.
Bardziej trwałym, ale mniej kłopotliwe są tonery i farby. Te z kolekcji Colorista dają trwały (na ok. 20 myć), bądź 2-tygodniowy efekt(ok. 5 myć). To już zabawa dla tych, które polubiły swój róż na głowie i chcą go nosić dłużej. Ja z pewnością latem zdecyduję się na odcień lawendowy!
Świetna zabawa!
Kolory na głowie są naprawdę super. I wyjątkowo dobrze grają z delikatnymi, dziewczęcymi makijażami. Wróżymy, że tego lata na festiwalach i w kurortach będzie bardzo kolorowo. Zwłaszcza teraz, gdy można niedrogo i samodzielnie wykonać różowe ombre we własnej łazience.
Wyglądasz świetnie! ;-D
Mi te farbki nie dały fajnego efektu, zdecydowanie lepiej wyszło mi farbowanie tonerami z Venity….