Wiecie, że dostałam naganę za ową stylówkę? Że powinno być bardziej dopasowane, podkreślając kształty, zwłaszcza talię. Zupełnie się zgadzam. Mniej ciężkie buty – najlepiej szpilki, brak kryjących rajstop, lekka koszula w jasnej barwie i idealne fale opadające na ramiona. Tylko co zostałoby ze mnie? Jak zwykle powołuję się na klauzulę londyńską, a nie francuską. Noszę to co lubię, a świat niech patrzy i myśli, że mogłoby być lepiej.
Poza tym jestem również stałym i wieloletnim piewcą teorii, że nic tak nie robi człowiekowi dobrze jak kolor czarny. Wiosna, lato, jesień czy zima – barwa najlepsza na pogodę i jej brak. I mogę mieć coraz więcej lat i więcej w biodrach (co akurat może być dobrym wytłumaczeniem czerni;), a ja niezmiennie sięgam i mam wrażenie, że słuszne to są wybory. Mogę tylko obiecać, że następnym razem bluzka będzie mniejszym workiem. Może…
spódnica H&M | buty Sequin | bluzka Mango | kamizelka Zara | naszyjnik nn |