Promocja Rossmann -49-55% powoli dobiega końca. Ostatnie dni pewnie będą okazją do zakupów last minute. Jednak rzucanie się na to, co pozostało na półkach może nie wyjść na dobre nawet wytrawnym łowcom promocji. Wiem co mówię – sama skusiłam się na kilka produktów, których sama nie polecałam w przewodniku o tym, co warto kupić w promocji Rossmann. I mam nauczkę, a dla Was listę 7 kosmetycznych rozczarowań, które nie są warte wydawanych pieniędzy.
Bubel to bubel. Nawet wtedy, gdy się go przeceni o połowę.
1/ Pomadki Max Factor
szminki z kolekcji Matte i Color Elixir, cena w promocji ok. 24 zł (reg.48,99)
Mamy to (nie)szczęście, że próbowałyśmy czterech różnych wykończeń pomadek MF (kremowa, kremowa z serii Lipfinity, kremowa z kolekcji Marilyn Monroe i najnowsza – matowa) i wszystkie mają tę samą denerwującą wadę: wylewają się poza kontur ust. Są tak miękkie, że po prostu migrują poza wargi. Te matowe dodatkowo przesuszają usta i podkreślają skórki… nie będąc przy tym tak naprawdę matami. A przecież nie kosztują 10 zł.
2/ Maybelline Fit Me
podkład do twarzy Matte&Poreless, do cery normalnej i tłustej, cena w promocji ok. 14 zł (reg. 28,99)
Gdyby ten podkład był klasyfikowany jako naturalny, lekki fluid do cer normalnych nie miałabym zastrzeżeń. Natomiast jeśli nazwa i opis produktu deklaruje, że podkład matuje i zmniejsza widoczność porów, a nie robi nic z tych rzeczy, trafia na półkę bubli. Krycie ma średnie, wykończenie naturalne (jest nawet lekki glow), połysk na skórze pojawia się już po 3 godzinach, a po 6-8 już niemal nic nie zostaje na buzi.
3/Bourjois Radiance Reveal
rozświetlający korektor z kwasem hialuronowym, cena w promocji 25 zł (reg. 50,49)
Bardzo chciałabym, by działał, bo ma śliczne opakowanie, bardzo łatwo się aplikuje i zaraz po nałożeniu czuć efekt nawilżenia skóry (korektor zawiera kwas hialuronowy). Niestety ma dwie wady, które dyskwalifikują go jako produkt pod oczy. Pierwszą jest tendencja do zbierania się w załamaniach i zmarszczkach. Drugą zaś to, że produkt przypudrowany ciemnieje i zmienia odcień na pomarańczowy (posiadam kolor 02). Może to tylko mój pech, ale ostrzegam – nie kupujcie go w ciemno, tylko najpierw przetestujcie.
4/ Max Factor żel do brwi
odcień clear – bezbarwny, cena promocyjna ok. 22 zł (reg. 43,99)
Produkt dla sentymentalnych. Po jego użyciu poczujecie się znów jak w latach 90tych, gdy kosmetyki nic nie robiły i miały niepraktyczne opakowania. Żel jest bardzo mokry, długo schnie na brwiach, może też zmyć wcześniej nałożone produkty. No i nie utrwala. A do tego ma tak gigantyczną szczotkę, że mogłabym nią czesać chyba tylko brwi swojego kota, nie własne.
5 i 6/ Linery Catrice
Nie są dostępne w Ross, ale już w drogeriach internetowych permanentnie w promocji (kosztują ok. 13-15 zł). Poza tym to produkty popularne, co w kontekście jakości dziwi tym bardziej. I zasługuje, by o nich dwa słowa powiedzieć.
Pierwszym jest liner Calligraphy, który uświadomił mi jak wielka jest przepaść między eyelinerem niskopółkowym a najlepszym na świecie Pretty Easy Clinique. I że czasem warto zapłacić cztery, a nawet pięć razy więcej, ale mieć przez cały rok ładny makijaż bez wtop, bez poprawek i pieniędzy wyrzuconych w błoto.
Z kolei Brow Definer, długotrwały liner do brwi z aplikatorem-pędzelkiem byłby naprawdę genialnym produktem, gdyby tylko marka popracowała nad kolorystyką. Najbardziej naturalny, odpowiedni dla blondynek i szatynek (i najczęściej polecany) kolor 020 po aplikacji na skórę brwi zmienia kolor z szarawego na żółto-zielonkawy. No hello!
7/L’Oreal Matte
matowa szminka w płynie, cena w promocji ok. 25 zł (reg. 50 zł)
Oto zwycięzca w kategorii najgorsza szminka w płynie ever! To, że nie jest tak naprawdę matowa przeżyję. To, że odbija się na szklankach/skórze zdarza się wielu innym. Ale gdy dodacie do siebie słabe rozprowadzanie, formułę niezastygającą, wysoką (mimo promocji) cenę, a do tego koszmarne przesuszenie ust już po pierwszej aplikacji i niewielką trwałość, aż trudno uwierzyć, że istnieje aż tak zła szminka.
Mały włos a kupiłabym z czystej ciekawości ten podkład i szminkę L’oreal Matte! A co do linera z Catrice, kiedyś pomalowałam się nim u koleżanki i to były najgorsze brwi mojego życia. #takżepotwierdzoneinfożejestzielony
Buziaki!
A ja akurat te szminki uwielbiam! Reszty nie znam ?
U mnie każda kremowa pmadki ma tendencję do nie trzymania się konturów ust. Ale mam na nią sposób. Od roku używam konturówki primera z Wibo I żadna pomadka nie ma wtedy prawa wylewania się poza kontur. Nareszcie każda pomadka wygląda normalnie.
Ja mam mieszaną cerę z rozszerzonymi porami i Fit me! nałożony beautyblenderem i utrwalony pudrem trzyma się na twarzy cały dzień. Owszem, krycie nie jest pełne, raczej średnie, ale twarz ładnie wygładza i faktycznie optycznie pody są mniej widoczne.
Totalnie zgadzam się z punktem 1. Pomadki Maxfactor niestety przynajmniej ta lipfinity – tragedia :/ Miałam szczególnego pecha, bo miałam jej ciemny wiśniowy odcień. Przez pół dnia czekałam aż może w końcu „zastygnie” na ustach
U mnie korektor Bourjois też się zbiera w załamaniach. Poza tym jednak ładnie rozświetla.