Cztery seriale, które ukradną niejeden wieczór!

Co prawda letnie wieczory można spędzać zupełnie inaczej niż wpatrując się w ekran, ale… No przecież wiadomo, że nie potrafię żyć bez dobrego serialu. Albo dwóch. Lub czterech. Ciągle poszukuję czegoś nowego, podpytuję znajomych lub wracam do pozycji, które niegdyś pominęłam. Czerwiec to moment, kiedy zazwyczaj kończy się większość trwających serii i choć zdarzają się premiery to jest ich znacznie mniej niż jesienią. Także to idealny czas na zgłębienie ciekawych tytułów. Mam dla Was dokładnie cztery – trzy nowości i jeden, dla wielu już kultowy.

Orange is the new Black

Pewnie ci, co trzymają rękę na serialowym pulsie już widzieli wszystkie trzy serie i z niecierpliwością czekają na czwartą. Ja nadrabiam, niewiele zostało do końca, ale już wiem, że do czwartego sezonu wrócę. Czym i o czym jest? Temat ciekawy podwójnie – to historia dziewczyny, która zgłasza się do więzienia, by dobrowolnie poddać się karze za przestępstwa z przeszłości (nigdy nie romansuj z dealerką hery!). Piper – nasza bohaterka jest młoda, ładna, wykształcona. Mocno odbiega od więziennej rzeczywistości. Już sama przestrzeń jest interesująca(zwłaszcza, że dobrych parę lat temu z wypiekami na twarzy śledziłam więzienne losy bohaterów Prison Break) i ona sama, wraz z mieszkankami ośrodka penitencjarnego rodzi niezwykłą ilość zabawnych, wciągających sytuacji. Warto dodać – to historia, która wydarzyła się naprawdę i została opisana przez Piper Kerman. Książka okazała się bestsellerem, tylko chwila dzieliła ja od ekranizacji. Oczywiście serial rządzi się prawem ekranu, widzów i przede wszystkim producentów – odbiega od tego, co wydarzyło się naprawdę. Ja zachęcam bo to przyjemny, dość lekki format, który wciąga. Świetny na babskie spotkania. Plusem są również retrospekcje, podczas których poznajemy historie życia bohaterek drugoplanowych. Momentami bardziej krwiste niż naszej protagonistki.

bbc

Jonathan Strange & Mr Norrell

Kolejne trzy tytuły są jeszcze bliższe memu sercu. Powód jest banalny – pochodzą z Wysp. Mam teorię, że jeśli pragnie się dobrego, mocnego i nietuzinkowego serialu, to zawsze lepiej zerknąć na to, co dzieje się w Wielkiej Brytanii. Tamtejsze produkcje mają w sobie więcej czaru, tego niepowtarzalnego uroku. Ta pozycja to punkt obowiązkowy dla miłośników magii, fantasy i moli książkowych. Powstała na podstawie doskonałej książki Susanny Clarke, o tym samym tytule. To wielka gratka dla fanów brytyjskiego humoru okraszonego odrobiną (no dobra – wielka dozą!) czarnej i białej magii. W skrócie – w czasach napoleońskich istnieje magia, ale wyznawana jest przez teoretyków. Nagle w Londynie pojawia się jednak czarodziej, który praktykuje. A zaraz po nim kolejny. Te wydarzenia zmieniają rzeczywistość, ba! nawet historię. Serial jest momentami odrobinę mroczny, ale w dobrym wiktoriańskim klimacie. Serial ma znacznie szybsze tempo niż książki, którym zarzuca się niepotrzebne przedłużanie. Otóż błąd. To powieści, którymi warto się rozkoszować, poszukiwać odniesień historyczno-literackich i cieszyć się każdym słowem. Serial wart obejrzenia, by zobaczyć jak robić fantasy bez wielkiego, „grotronowskiego” zadęcia.

z17784045Q,Nowy-serial--Trafny-wybor-

Trafny Wybór

Oto kolejna pozycja, która najpierw była książką. I to nie byle jakiej autorki! To pierwsza, po potterowskiej sadze, książką pani Rowling. Porzuciła szkołę czarodziejów, ale nie zaprzestała tworzyć magii. Sama książką, o tym samym tytule, jest niezwykle wciągająca. Przysięgam – połkniecie ją w jeden dzień. Zwłaszcza jeśli lubicie małe, brytyjskie miasteczka, ludzkie dramaty, intrygi, plotki i pruderyjnych mieszkańców niewielkiego Pagford. Historię rozpoczyna dramatyczna śmierć prawdziwego społecznika, dla którego pomoc jest sensem życia. Rodzi ona mnóstwo… nadziei. Okazuje się bowiem, że szczęście miasteczka może mieć zupełnie różne oblicza. Rowling w swojej powieści wiedzie nas przez kilka historii, które krzyżują się poprzez losy bohaterów. W serialu jest podobnie, choć niestety niektóre wątki są mocno pominięte. Nie wpływa to na jakość serialu, który jest… piękny. Obrazki stworzone przez twórców są kwintesencją tego co ja uznaję za brytyjskość małych miasteczek. To, czego chciałabym doświadczyć i przenieść do swego mieszkania – elementy przyrody, filiżanka herbaty, kwiaty na obrusie, kapelusz starszej pani… Zdjęcia, choć zupełnie proste, zapierają dech. Miniserial trzyma w napięciu. W jeden z głównych ról Michael Gambon (poznajcie inną twarz Dumbledora!). Świetna jest również Abigail Lawire, która debiutuje mocną rolą Krystal – typowej brytyjskiej nastolatki z nizin społecznych. Nie zdarzam więcej, bo macie zaledwie trzy odcinki do delektowania się.

the game

The Game

Szpiegowski serial brytyjski? Musi być dobrze! Zwłaszcza jeśli naszym bohaterem jest nieprzyzwoicie bystry i równie ujmujący swą piwierzchownością Joe Lambe. Jeśli ktoś z Was twierdzi, że niejaki Benedict Cumberbatch jest miły dla oka (nie ja!), to powinien przetrzeć mocno oczy i dać się uwieść Joe. Ten zraniony przystojniak ma mózg równie przenikliwy co Sherlock, ale znacznie więcej taktu, uroku i…urody. Ale dość tego! Produkcja jest świetnie zrealizowana, wyszła spod rąk twórców BBC. Akcja toczy się w latach 70′ i widać ogrom pracy włożony w stworzenie perfekcyjnych wnętrz, scenografii, rekwizytów, kostiumów. Z przyjemnością spogląda się na coś tak dopieszczonego, w najdrobniejszym szczególne. A do tego akcja, niezbyt śpieszna, za to bardzo gęsta, nastrojowa, po brytyjsku flegmatyczna. Jeśli widzieliście i zachwyciliście się filmem Szpieg (Tinker Tailor Soldier Spy) to gwarantuję, że to produkcja stworzona dla Was. Powiem szczerze, że mnie bardziej kręci oglądanie bohaterów niźli śledztwo. Podglądamy prace tajnych agentów, którzy dostają informacje, że KGB planuje „coś wielkiego”. Zimna wojna trwa w najlepsze, więc każdy przeciek może zmienić jej oblicze. Przygotujcie ciemne piwo i zaproponujcie seans tacie lub dziadkowi.

 

3 komentarze

  • annaaa
    9 lat ago

    ha, nie znam żadnego! ale sprawdzę…

  • Molly
    9 lat ago

    historia nie została opisana przez Piper Chapman, tylko Piper Kerman 🙂

    • Bless the Mess
      9 lat ago

      poprawione:)

Leave A Comment

Podobne wpisy

Strona, którą właśnie przeglądasz wykorzystuje pliki cookies. Ich wykorzystanie możesz modyfikować w ustawieniach swojej przeglądarki. Zostawiając komenatarz czy pisząc do nas e-mail, pamiętaj, że Twoje dane są zabezpieczone.
Akceptuj Cookie.
x