Przewodnik po kosmetykach z filtrami. Chronią, czy szkodzą? Które wybrać – chemiczne czy mineralne? Ile i jak często nakładać?

Filtry przeciwsłoneczne są ważne. Ale trudne we współpracy. Zostawiają białe ślady, nie chcą się dobrze rozsmarować i sprawiają, że buzia się błyszczy. Mogą zapychać. To jedne z najczęściej pojawiających się zarzutów do filtrów. Ale są też cięższe działa, bo wokół filtrów krąży wiele negatywnych informacji. Na przykład to, że mogą powodować raka. Wywoływać alergie. Niszczyć środowisko. Na pewno nie raz słyszeliście, że filtry chemiczne są złe i nie powinno się ich w ogóle stosować. Albo, że filtry blokują wchłanianie witaminy D i lepiej z nich w ogóle zrezygnować.


Zrobię, co w mojej mocy, aby wytłumaczyć, czym są filtry przeciwsłoneczne, które wybrać i w jaki sposób je stosować, by były bezpieczne i przyjemne w użyciu.


Na początku muszę Wam wyjaśnić bardzo ważną kwestię. Temat filtrów to jeden z najbardziej kontrowersyjnych zagadnień w kosmetyce, gdzie nawet eksperci często mają przeciwne opinie. Wyniki badań prowadzą do wniosków wzajemnie się wykluczających, a oficjalne stanowisko lekarzy i unijne przepisy zmieniają się co kilka lat. Istnieje więc prawdopodobieństwo, że mimo starań i reaserchu, część informacji poniżej może okazać się wkrótce nieaktualna, albo błędna.

Pamiętajcie też, że nie jestem lekarzem ani biotechnologiem i nie mam dostępu do laboratorium – nie jestem w stanie zbadać każdego produktu i w ich ocenie bazuję na składzie, informacji od producenta oraz swoim doświadczeniu z danym kosmetykiem. Jeśli widzisz w tekście błąd, albo nie zgadzasz się z moją opinią i chcesz wyrazić własną – zapraszam do sekcji komentarzy. A jeśli znasz jakiś kosmetyk z filtrem, którego tu zabrakło (a jest super), proszę o rekomendację.


Dlaczego lekarze mówią, żeby stosować filtry?


Na pewno wiecie, że słońce jest odpowiedzialne za większość przedwcześnie powstałych zmarszczek (a także przebarwienia, czy nasilenia trądziku). I nie warto się na nim smażyć, jak frytka na patelni. Ale tak naprawdę kwestia zmarszczek i urody jest drugorzędna. Bo lekarze myślą głównie o zdrowiu. Rak skóry to poważny problem naszych czasów i liczba zachorowań na niego rośnie (tu źródło*). U kobiet nawet bardziej, niż u mężczyzn. I nie ma wątpliwości, że słońce jest głównym czynnikiem ryzyka.

W Australii, gdzie nasłonecznienie i kąt padania słońca sprawiają, że promieniowanie działa bardziej intensywnie, niż w Polsce, rak skóry jest najczęściej występującym nowotworem. Mamy do czynienia z problemem globalnym i wyniki badań oraz praktyki lekarzy na całym świecie doprowadziły do stanowiska, że przed słońcem TRZEBA się chronić. Unikać słońca, okrywać się ubraniami, kapeluszami, okularami przeciwsłonecznymi, używać kremów z filtrem.

I tak dochodzimy o pierwszej kontrowersji wokół filtrów – lekarze zalecają, by ich używać (na wakacjach absolutnie, latem absolutnie, zimą jest to zalecane), ale przeszukując intenret na pewno natkniecie się też na opinię, że to wszytko spisek producentów filtrów, że filtry szkodzą i lepiej je odstawić. Są to skrajne opinie, ale nie bezzasadne. Chodzi o dwie rzeczy – po pierwsze o witaminę D, po drugie o potencjalne działanie kancerogenne filtrów (głównie niektórych chemicznych, choć złą opinię ma też dwutlenek tytanu, zwłaszcza nano). Te zagadnienia postaram się wyjaśnić za chwilę.


Jak działają na skórę promienie UV?


Aby zrozumieć, jak ważne są filtry w kosmetykach, trzeba poznać działanie słońca na skórę. Mamy 3 rodzaje promieniowania (źródło):

  • UVC (pochłaniane przez atmosferę, nie dociera do nas),
  • UVB (promieniowanie odczuwalne dla nas, wywołujące poparzenia i zaczerwienienia. Działa silniej latem, ale nie przenika przez chmury ani szyby, więc jest bardziej intensywne w słoneczne dni. Promieniowanie to powoduje syntezę witaminy D w organizmie i sprawia, że w skórze jest produkowana melanina, czyli naturalny mechanizm odporności skóry. Im więcej melaniny, im naturalnie ciemniejsza skóra, tym jej odporność na UVB jest większa).
  • UVA (powoduje fotostarzenie skóry, nietolerancję na słońce, plamy i przebarwienia, a przede wszystkim raka skóry. Promieniowanie to działa przez cały rok, nie chronią przed nim ani chmury, ani szyby w oknach. UVA docierają do skóry przez naskórek i wywołują zmiany w jej głębszych warstwach.

Jak widzicie, o ile promienie UVB mają pewne zalety (synteza witaminy D) i skóra potrafi się przed nimi w pewnym stopniu bronić, tak UVA działa wyłącznie szkodliwie i mamy znacznie mniejszą możliwość się przed nimi uchronić.

Dlatego tak ważne jest, aby stosowane preparaty przeciwsłoneczne miały na opakowaniu nie tylko napis SPF (Sun Profection Factor), ale też wyraźne wskazanie, że krem działa przeciwko promieniowaniu UVA. Jeśli nie ma tego oznaczenia na opakowaniu (nazwy UVA w kółku, napisu Broad Spectrum, lub symboli PA +++, PA ++++), mamy dwa wyjścia – przeanalizować listę składników w poszukiwaniu filtrów anty UVA, albo nie traktować tego produktu jako samodzielnej ochrony przeciwsłonecznej. Piszę to, bo wiele osób wciąż nie jest świadoma tego aspektu i do ochrony wybiera np. tylko podkłady i pudry ze znaczkiem SPF. A to za mało.

Po lewej podkład Eisenberg SPF25 PA+++, czyli ze średnią ochroną UVA oraz UVB, po prawej podkład Estee Lauder – niby jest SPF15, ale nie wiadomo, czy zawiera filtry anty UVA

Filtry mineralne i chemiczne – czym są i jak działają?


Filtry dzielimy na fizyczne (mineralne) i chemiczne.

  • Mineralne (tlenki cynku i tytanu) działają na powierzchni skóry i odbijają promienie słoneczne. Są więc dość stabilne, nie przenikają do organizmu (choć nie zawsze – są podejrzenia, że dwutlenek tytanu w formie nanocząsteczek potrafi przenikać przez skórę, ale na razie istnieje mało badań na ten temat) i nie powodują alergii. Uważa się je za bezpieczne nawet da dzieci i kobiet w ciąży. Ich zaleta jest też jednocześnie wadą, bo takie filtry łatwo jest zetrzeć z powierzchni skóry (szczególnie, gdy się pocimy albo wydzielamy dużo sebum) i wtedy ochrona znika. Do tego filtry mineralne mają postać białego proszku i zostawiają wyraźną białą poświatę na skórze. Przez to trudno ich używać na co dzień, trudniej też nałożyć na nie makijaż.
  • Chemiczne (cała gama filtrów organicznych, więcej informacji TU) naśladują działanie naturalnej melaniny w skórze. Potrafią pochłaniać promienie UV. Mają lepsze właściwości kosmetyczne – nie bielą skóry, potrafią być niewyczuwalne, są bardziej odporne na wodę, pot i sebum. Natomiast trzeba pamiętać, że nie działają wiecznie – po przyjęciu określonej ilości promieniowania tracą swoje działanie i należy ponowić aplikację. Te filtry mogą jednak powodować alergie kontaktowe, więc nie są aż tak bezpieczne w stosowaniu, jak filtry fizyczne. Niektóre filtry chemiczne są kontrowersyjne (zarówno przez podejrzenia wpływu na zdrowie, jak i środowisko – więcej tu), więc ważne jest, by wybierać kosmetyki nowoczesne, jak najlepiej przebadane, z jak najnowszą formułą(dostosowaną do aktualnych przepisów unijnych).


Kosmetyk z jakimi filtrami będzie lepszy: mineralnymi czy chemicznymi?


Oto jest pytanie! Każde filtry mają swoich zagorzałych zwolenników i śmiertelnych wrogów. Są osoby, które w ogóle nie uznają filtrów chemicznych, ale też takie, które nie potrafią się przekonać do minerałów. Coraz więcej lekarzy i kosmetologów poleca rozwiązanie pośrednie – czyli mieszanki fizycznych i chemicznych filtrów. Takie, które wzajemnie się uzupełniają, niwelując wzajemnie swoje wady. Mieszanie filtrów daje zarówno działanie na powierzchni, jak i w głębi skóry, zmniejsza potencjał drażniący filtrów chemicznych, poprawia działanie filtrów fizycznych w warunkach kąpieli, pocenia się czy przetłuszczania cery. Oraz sprawia, że kosmetyk nie bieli zbyt mocno.

Natomiast nie ma wątpliwości, że bardziej neutralne dla organizmu i środowiska są jednak filtry mineralne. Stąd ich popularność u alergików, zwolenników kosmetyków naturalnych, czy kobiet w ciąży.

Z kolei osoby uprawiające sport, kąpiące się oraz te, które dużo przebywają na świeżym powietrzu (np z powodów zawodowych) zapewnią sobie lepszą ochronę używając filtrów chemicznych. Wybór filtrów w kosmetyku zależy więc od Waszego stylu życia, stanu zdrowia, preferencji kosmetycznych, czy powodów osobistych. Ważne, by nie wybierać filtra na chybił trafił (albo tylko z rekomendacji ludzi z internetu, na przykład moich ;), ale przemyśleć temat. A najlepiej skonsultować się z lekarzem (zwłaszcza, gdy w grę wchodzą choroby lub ciąża).


Czy filtr musi być tłusty?


Na szczęście już nie! Formuły z ubiegłego i tego roku są już tak lekkie, że niemal płynne. I to zarówno przy filtrach chemicznych (co jest łatwiejsze), jak i fizycznych. Aby Wam to udowodnić, w zestawieniu godnych uwagi kosmetyków z filtrami (poniżej) większość produktów, to formuły lekkie, często dla cery mieszanej/tłustej, a nawet przeciwdziałające błyszczeniu się cery. Kosmetyki często zawierają też matujące krzemionki czy skrobię, aby trzymać pot i sebum w ryzach.


Jaki kosmetyk wybrać – biały czy barwiony?


Jestem gorącą zwolenniczką kosmetyków z kolorem. I to nie tylko dlatego, że niektóre potrafią zastąpić krem BB, czy nawet podkład. Dodanie nawet minimalnej ilości koloru znakomicie poprawia aplikację kremu. W przypadku filtrów fizycznych maskuje białą poświatę z minerałów i sprawia, że po aplikacji nie wyglądasz jak duch. Ale! Kolor w kremie z filtrem pomaga też w równomiernym nałożeniu SPF na twarz. A to jest bardzo istotne dla ochrony przeciwsłonecznej (żaden filtr nie chroni w 100%, ale im lepiej nałożony, tym skóra bezpieczniejsza). Dzięki kolorowi w kosmetyku łatwiej zauważysz, jeśli ominiesz jakieś miejsce podczas aplikacji.

Dodanie kropelki bronzera w płynie zrobi z każdego filtra ten barwiony.

A co, jeśli Twoj uluboiny krem jest biały? Łatwo możesz zmienić go w barwiony dodając kilka kropel bronzera w płynie (genialny jest D-Bronzi Drunk Elephant) lub przyciemniacza do podkładu (tani i dobry Hean Foundation Darkening Shade).


SPF 15, 30 czy 50+? Jaki poziom ochrony wybrać do miasta, jaki na plażę?


Większość z nas ma cerę jasną i bardzo jasną. Czyli nasza naturalna ochrona przed UVB jest niewielka (a przed UVA żadna, co wynika ze specyfiki tego promieniowania). Latem, zwłaszcza podczas urlopu, zaleca się jak najwyższą ochronę przeciwsłoneczną. Przynajmniej SPF 30, a najlepiej 50 i więcej (oznaczenie 50+). Zarówno dla twarzy, jak i ciała. Natomiast latem w mieście, a także przez cały rok (skupiam się na twarzy, bo to ona jest nieosłonięta) dopuszcza się niższą ochronę (na poziomie SPF 20-30). Wydaje się to Wam dużo? A co, jeśli Wam powiem, że tak naprawdę kupując filtr 50, nie zapewniasz sobie nawet połowy tej ochrony?


Idę o zakład, że używasz za mało kremu z filtrem!


Aby zapewnić sobie taki poziom ochrony, jaki widnieje na opakowaniu Twojego kremu z filtrem, musiałabyś go użyć na samą twarz (bez szyi) 1,2 grama produktu. Czyli tyle, ile jest przeciętnie w całej próbce kremu dołączanej do prasy kobiecej. Tyle, ile jest w ok. 6 pompkach kremu. Tyle, ile pomieści płaska łyżeczka do herbaty. Tyle, ile cera mieszana lub tłusta, nawet nie jest w stanie wchłonąć.

Przyjmuje się, że używamy około połowy zalecanej dawki produktu. I to oczywiście ma wpływ na poziom ochrony (zmniejsza go). Co możemy z tym zrobić?

  • Wybierać kremy z wysoką ochroną (skoro i tak będzie mniejsza, niż na opakowaniu, to lepiej zaczynać od wartości 50, niż 15)
  • Starać się nakładać kremy równomiernie (aby żaden fragment skóry nie był w ogóle nie chroniony)
  • Dzielić dawkę na dwa razy (łatwiej będzie nałożyć najpierw mniej, poczekać, aż skóra przyjmie porcję kremu i potem dołożyć drugą)
  • Mieć więcej, niż jeden kosmetyk z filtrem (np. krem i podkład, bazę z SPF i krem BB, krem z filtrem i mgiełkę utrwalającą) – wartości SPF się co prawda nie sumują (jeśli krem ma SPF 30, a podkład SPF20, to nie znaczy, że razem mają SPF50, nadal możemy sobie zapewnić ochronę na poziomie maksymalnie 30), ale zwiększa to szansę na pokrycie warstwą ochronną całej twarzy.
  • Nie zapominać o reaplikacji – ponownym nałożeniu kosmetyku z filtrem po kilku godzinach (zwykle 2-5, w zależności od tego, gdzie jesteś i co robisz). Jeśli nosisz makijaż, możesz wybrać np. podkład w cushionie, albo mgiełkę z filtrem. Więcej pomysłów w TYM wpisie.

Czy można używać kosmetyków z ubiegłego roku?


Jak żyję, nigdy nie widziałam kremu z filtrem o trwałości powyżej 12 miesięcy. Są takie, których producent deklaruje zdatność do użycia przez pół roku. I w przypadku filtrów sprawdzenie na opakowaniu przydatności po otwarciu (symbol PAO, gdzie numer oznacza liczbę miesięcy) to konieczność. Filtry mogą tracić właściwości i kosmetyk z ubiegłego lata nie da Ci teraz takiej samej ochrony.

Kolejna sprawa to unowocześnianie receptur. Jak już pisałam, przepisy zmieniają się dość szybko, co roku są nowe wyniki badań, a formuły kremów z filtrem są dość często aktualizowane. Jest więc spora szansa, że ten sam krem, który kupujesz od kilku lat, zmienia swoją recepturę (co jest bardzo dobrym zjawiskiem). Warto mieć najnowszą wersję, z filtrami i formułą dostosowaną do najnowszych wyników badań.


Filtr z drogerii, apteki, czy z kliniki medycyny estetycznej?


W przypadku kosmetyków z filtrem sformułowanie dobry i tani nie działa. Wiem, że pokusa jest duża, by wybrać sobie krem za 15 złotych, zamiast bulić w aptece 50 i więcej (a w perfumerii, czy u lekarza nawet 300 zł). Ale jeśli posiada się wiedzę o tym, jak powstają filtry i jak trudno jest zrobić kosmetyk z wysoką ochroną, to bardzo rozjaśnia w głowie.

I to, co teraz napiszę, jest moją opinią (z którą nie trzeba się przecież zgadzać). Pomyślcie, skoro formuła jest trudna, badania trwają latami, przepisy ciągle się zmieniają, składniki nie są tanie, a wokół produktów wciąż powstają kontrowersje i marki starają się eliminować potencjalnie szkodliwe składniki (czyli często modyfikować receptury)… to musi mieć wpływ na cenę. Skutecznych i bezpiecznych filtrów warto szukać w aptece, a także pytać o nie swojego lekarza dermatologia, lekarza medycyny estetycznej. Filtry z perfumerii są zwykle drogie, ale można tam też znaleźć bardzo dobre formulacje (z których słynie np. Shiseido).



Filtry godne uwagi


Jeśli przebrnięcie przez gąszcz produktów jest dla Ciebie mordęgą, ten zestaw może ułatwić Ci poszukiwania ideału. Skupiam się na filtrach do twarzy, bo te zwykle powodują najwięcej kłopotów (spływają z twarzy, bielą, są za tłuste, nie nadają się pod makijaż itp.). Każdy z nich sprawdziłam zarówno przy aplikacji solo, jak i pod makijaż. Każdy nadaje się do dokładania (nie roluje przy stosowaniu drugiej warstwy). Są tu filtry mineralne, chemiczne i mieszane. W cenach od 32 do 200 zł. Do miasta, jak i na wakacje. Dają różne wykończenia (od matowego po świetliste), ale każdy ma lekką konsystencję i nie ma w tym zestawieniu niczego, co byłoby ciężką, lepiącą mazią.


1/ Zamiast podkładu

SPF dla początkujących (łatwiej przyzwyczaić się do codziennego nakładania filtra, jeśli służy za zamiennik podkładu), a także dla tych, które mają przebarwienia, naczynka i inne niedoskonałości, które wolą ukryć (nawet na plaży).

It Cosmetics, CC+ SPF 40 UVA/UVB (wersja matte), 32 ml/150 zł. Nie bez powodu to kultowy produkt w USA! Ma fenomenalne krycie, matowe wykończenie (jest jeszcze wersja naturalna i rozświetlająca) oraz wysoki filtr WYŁĄCZNIE mineralny. Dzięki temu jest odpowiedni dla wrażliwców i kobiet w ciąży. Dzięki kryciu (jak Double War, serio!) oraz przyjaznemu składowi (dużo pielęgnacyjnych wyciągów) nie tylko zniweluje niedoskonałości, ale też zadba o nawilżenie, koloryt i ilość wydzielanego sebum. Nie jest aż tak trwały, jak najlepsze podkłady,ale mimo wszystko pięknie się trzyma na twarzy. Najlepiej nakładać go gąbeczką.

Shiseido Waso, krem koloryzujący Color Smart SPF30 (wersja oil free), 50 ml/199 zł. Mój ulubiony miejski krem ze średnim filtrem (połączenie filtra chemicznego oraz mineralnego – dwutlenku tytanu). W opakowaniu biały, po rozprowadzeni na skórze (palcami) zmienia się w lekko brzoskwiniowy. Buzia wygląda zdrowiej, ale to nie jest krycie podkładu. Lekko matuje. Może być stosowany solo lub pod podkład. Nie wpływa na trwałość makijażu.

Miya myBBcream SPF30, 40 ml/45 zł. Miejski krem BB występuje w 2 kolorach, ma lekkie krycie (można nałożyć 2 warstwy) i filtry chemiczne (choć w składzie jest też dwutlenek tytanu, ale w niewielkiej ilości, być może pełni bardziej funkcję pigmentu). Leciutka konsystencja, naturalnie błyszczące wykończenie, średnia trwałość. Raczej do stosowania zamiast podkładu, niż pod makijaż.


2/ Filtry barwione

Nie kryją, ale mają dodatek koloru, który ułatwia aplikację i sprawia, że nie ma na twarzy białej poświaty. Lekkie, nawilżające, płynne konsystencje dla każdej cery.

La Roche Posay Anthelios 50+ Shaka Fluid, 50 ml/60 zł. Zawiera filtry chemiczne i mineralne. Jest lekki, wręcz wodnisty. Delikatnie barwi skórę na brzoskwiniowo, bardzo szybko się wchłania. Jest odporny na pot, delikatnie matuje. Sprawdza się w mieście i na wakacjach,. Rekomendowany nawet dla skóry wrażliwej.

Drunk Elephant Umbra Tinte SPF30, 60 ml/150 zł. Filtr WYŁĄCZNIE mineralny, zawierający aż 20% tlenku cynku (czyli zapewnia wysoką ochronę anty UVA). Pełen składników pielęgnacyjnych, zastępuje krem na dzień. Ma konsystencję lekkiej emulsji z drobinkami brzoskwiniowo-beżowego pigmentu. Nadaje się dla każdego rodzaju cery, także wrażliwej. Nie ma zapachu, silikonów ani alkoholu. To świetna formuła pielęgnacyjna dla każdego. Ma lekko błyszczące wykończenie (cerom tłustym przyda się puder). Filtr miejski i na wakacje.

Coola Mineral CC Cream SPF20, 50 ml/ok. 170 zł. Najlżejszy filtr mineralny, jaki znam. Średnia ochrona. Wchłania się w zasadzie do zera, a dzięki pigmentom barwiącym nie zostawia białej poświaty. Trudno dostępny, jednak uwzględniłam go w zestawieniu, bo to dobra rekomendacja dla osób z wrażliwą i tłustą cerą.


3/ Filtry bezbarwne 50/50+

Do stosowania na wakacjach i pod makijaż w mieście. Bardzo wysoka ochrona, lekkie konsystencje.

Avene Cleanance SPF50+, 50 ml/ok. 55 zł. Krem z filtrem chemicznym przeznaczony specjalnie dla cery tłustej i trądzikowej. Dość gęsty krem, który jednak szybko się wchłania i zapewnia wyraźnie matowy efekt. Można stosować go zamiast kremu na dzień. Łączy wysoką ochronę z minimalną ilością filtrów (aby nie zapychać porów).

Kiehl’s Ultra Light Daily UV Defence (Aqua Gel) SPF 50 PA ++++, 30 ml/155 zł, 60 ml/199 zł. Niesamowicie lekka emulsja z filtrami chemicznymi i mineralnymi, która podczas rozprowadzania znika ze skóry i pozostawia efekt chłodzący. Zawiera wysoki współczynnik ochrony przeciw UVA. Nadaje się do cer normalnych, mieszanych i tłustych. Mój ulubiony krem bez koloru! Świetny na co dzień i na wakacje.

Avene Mineral Fluid SPF50+, 40 ml/ok. 45 zł. Wodnista, biała emulsja z wysoką, WYŁĄCZNIE mineralną ochroną przeciwsłoneczną. Bardzo szybko się wchłania i nie zostawia błyszczącej warstwy, niestety lekko bieli skórę. Natomiast jest to dobra propozycja dla osób, które nie mogą używać filtrów chemicznych, a potrzebują bardzo wysokiej ochrony w rozsądnej cenie.

Eisenberg Sublime Tan SPF 50 PA +++, 50 ml/199 zł. Lekki krem pachnący cytrusami, który zupełnie nie zachowuje się, jak filtr! Nawilża, pielęgnuje, a przy okazji dostarcza wysokiej ochrony przeciwsłonecznej (filtry chemiczne). Zawiera dużo składników pielęgnacyjnych, a nawet kompleks delikatnie złuszczający. Stymuluje komórki skóry do regeneracji. Dla cery suchej, mieszanej, dojrzałej.


4/ Filtr medyczny

Avene SunsiMed SPF50+, 80 ml/80 zł. To nie jest po prostu krem. To wyrób medyczny z filtrami chemicznymi, rekomendowany dla cer nadwrażliwych na słońce.

Poleciła mi go dr Anna Deda z Body Care Clinic (specjalistka w dziedzinie ochrony przeciw UV) ze względu na wysoką skuteczność już przy niewielkiej dawce. W odróżnieniu od większości kremów przeciwsłonecznych, SunsiMed może być stosowany w mniejszych ilościach (2 pompki na twarz) i nadal zachowuje wysoki stopień ochrony UVA/UVB. Jeśli więc jesteś wyjątkowo wrażliwa na słońce, lub poszukujesz naprawdę wysokiej ochrony podczas urlopu, to będzie dobry wybór.

Krem ma konsystencję nawilżającej emulsji. Nie bieli skóry, daje naturalne wykończenie (jak po kremie nawilżającym) i lekko wyczuwalny film na skórze.


5/ Filtr w spray’u

Mgiełki przeciwsłoneczne to wciąż nowy trend. Budzą kontrowersje (ze względu na brak kontroli nad ilością nakładanego produktu, a także możliwością wchłaniania się do organizmu), natomiast przy zachowaniu ostrożności, to ciekawa opcja na aplikowanie filtrów w ciągu dnia, na makijaż.

La Roche-Posay Anthelios Anti-brillance Spray SPF50, 75 ml/32 zł, to niewidoczny na skórze, suchy spray z efektem matującym. Dla każdej cery, także wrażliwej (choć to filtr chemiczny, więc nie dla każdego). Produkt rozpyla się na twarz z odległości około 15 cm. Aby uniknąć wdychania spray’u (a tym samym, by filtry nie przedostały się do płuc) najlepiej aplikować go na dworze. A jeśli w pomieszczeniu, to przy otwartym oknie, a najlepiej po rozpyleniu produktu od razu wyjść z pokoju.

Ten spray nie jest alternatywą dla mgiełek czy wody termalnej, bo jest całkowicie suchy w dotyku. Bardziej przypomina drobniuteńki, rozpylony proszek. Istnieje też woda termalna w aerozolu z ochroną przeciwsłoneczną  – Uriage Eau Thermale SPF30.


Jak włączyć filtr do pielęgnacji?


Kosmetyk z SPF stosujemy jako ostatni element porannej pielęgnacji (po toniku, serum lub kremie) lub pierwszy element makijażu (w zależności od wybranego kosmetyku). Niektóre formuły nawilżające lub matujące można śmiało stosować zamiast kremu na dzień. Aplikację kremu z filtrem należy wykonać 15-30 minut przed wyjściem na słońce (mineralny działa od razu, chemiczny potrzebuje czasu, by się wchłonąć).

Filtry w spray’u stosujemy na krem, na makijaż, albo w ciągu dnia jako dodatkową warstwę ochrony.



PS Wpis nie jest sponsorowany, zawiera produkty z paczek PR: Eisenberg, Miya.
*Didkowska Joanna, Wojciechowska Urszula. Zachorowania i zgony na nowotwory złośliwe w Polsce. Krajowy Rejestr Nowotworów, Centrum Onkologii – Instytut im. Marii Skłodowskiej – Curie. Dostępne na stronie http://onkologia.org.pl/k/epidemiologia/ dostęp z dnia 05/07/19.

Leave A Comment

Podobne wpisy

Strona, którą właśnie przeglądasz wykorzystuje pliki cookies. Ich wykorzystanie możesz modyfikować w ustawieniach swojej przeglądarki. Zostawiając komenatarz czy pisząc do nas e-mail, pamiętaj, że Twoje dane są zabezpieczone.
Akceptuj Cookie.
x