Znasz ten schemat: czytasz o cudownym serum, kupujesz je, stosujesz przez jakiś czas i… cudów nie ma. Za to skóra, zamiast być w coraz lepiej formie, zaczyna się zapychać, przesuszać, podrażniać. Czy to wina serum? Najczęściej wcale nie! Sprawdź, czy nie popełniasz jednego bądź kilku błędów w pielęgnacji, które niweczą działanie nawet najlepszego i najdroższego kosmetyku.
Zobacz, jak banalne błędy przy codziennej rutynie pielęgnacyjnej psują Ci skórę
Bo prawidłowe używanie kosmetyków to podstawa, bez której nawet cała kolekcja The Ordinary nie pomoże!
1/ Nie domywasz skóry
Jeśli do demakijażu i oczyszczania buzi wieczorem nadal używasz tylko chusteczek/płynu micelarnego/zwykłego żelu do mycia twarzy (mocno oczyszczającego, np. do cery tłustej) pozwól, że będę Cię teraz nawracać. Bo zdecydowanie możesz robić sobie krzywdę.
Kilka lat temu, gdy popularność w Polsce zdobywały koreańskie kremy BB, wiele dziewczyn skarżyło się, że niszczą im skórę. Zapychają, przesuszają, powodują podskórny trądzik. Skóra cierpiała, ale wcale nie dlatego, że kremy były szkodliwe. Po prostu nikt ich prawidłowo nie zmywał. Trochę to trwało zanim – wraz z koreańskimi kosmetykami – przejęliśmy wschodnią filozofię pielęgnacji. Gdzie delikatne, ale bardzo dokładne oczyszczanie jest podstawowym elementem codziennej rutyny.
Jednymi ze składników, które najtrudniej usunąć ze skóry po całym dniu noszenia są filtry (SPF) i silikony (dimethicone i spółka). Nieusuwane z dnia na dzień mogą zapychać i podrażniać skórę. Ale to nie znaczy, że trzeba z nich rezygnować (szczególnie filtry są przecież mega ważne wiosną i latem). Potrzebna jest zmiana nawyków pielęgnacyjnych. Włączenie skutecznego, najlepiej podwójnego oczyszczania.
Przeczytaj, czym jest podwójne oczyszczanie i jak je wykonać w 5 krokach >
W zależności od tego, jak silny masz makijaż i jaką skórę, do pierwszego oczyszczania wybierz:
- mleczko do demakijażu (średni stopień oczyszczenia, dobrze tolerowane dla cer, które źle reagują na przemywanie wodą),
- olejek lub balsam do makijażu (do mocnego makijażu, zmywania filtrów, dla cery suchej, dojrzałej, mieszanej – najbardziej uniwersalna metoda),
- płyn micelarny/chusteczki (okazjonalnie, albo do zmywania lekkiego makijażu).
Oczyszczanie będzie wtedy pełne, gdy resztki kosmetyków/brudu/sebum/makijażu usuniesz stosując dodatkowy kosmetyk do drugiego oczyszczania. Ważne, by był on superdelikatny, lekki i bez ścierających drobinek.
Do drugiego oczyszczania warto wybrać:
- pianka do mycia twarzy (szczególnie polecana dla cer naczynkowych, wrażliwych, dojrzałych – ma mniej drażniących detergentów, niż żele),
- delikatny żel/krem do mycia twarzy (przyjmuje się, że żele nadają się dla cer tłustych, kremy dla suchych, ale ja swoją mieszaną/tłustą myje zawsze kremami i efekt jest znakomity),
- preparat oczyszczający bez konieczności spłukiwania (typu 3w1 lub bardzo delikatny krem/płyn micelarny – przygotowany specjalnie dla cer bardzo wrażliwych, gdzie nie można kosmetyku spłukać wodą).
Rano nie stosuje się podwójnego oczyszczania. Do odświeżenia skóry i usunięcia resztek kremu na noc czy sebum wystarczy:
- przemycie twarzy czystą wodą, albo
- umycie buzi produktem z drugiego etapu wieczornego oczyszczania, albo
- nie mycie twarzy w ogóle, za to przetarcie jej tonikiem/esencją.
2/ Przesadzasz ze złuszczaniem
Tego zarzutu sama jestem winna. Na własnej skórze przekonałam się, czym jest podrażnienie (wręcz spalenie) skóry, gdy zbyt długo przetrzyma się na twarzy czerwony peeling AHA+BHA The Ordinary. I jak długo regeneruje się cera, gdy postanawiasz zrobić sobie peeling twarzy kawowym scrubem do ciała.
Przeczytaj, jak prawidłowo stosować w domu kosmetyki złuszczające z kwasami >
Swego czasu miałam też okazję się przekonać, jak się kończy codzienne mycie twarzy szczoteczką soniczną z wymiennymi końcówkami (z mojego doświadczenia, tylko silikonowe szczotki typu Foreo Luna nie podrażniają skóry przy dłuższym stosowaniu) oraz dlaczego peeling enzymatyczny/chemiczny jest bezpieczniejszym rozwiązaniem, niż ten z granulkami.
Nadmierne lub zbyt częste złuszczanie naskórka powoduje nie tylko podrażnienia, ale też mikrouszkodzenia skóry (np. od granule peelingu) lub pozbawia naskórek warstwy ochronnej (zbyt silne peelingi chemiczne), przez co równowaga hydrolipidowa zaburza się, skóra czerwieni się, przesusza (sucha) lub przetłuszcza (tłusta) jeszcze bardziej, nie potrafi zatrzymać dostarczanej z kosmetykami wody. Jeśli w ostatnich tygodniach robiłaś peeling częściej niż wcześniej, albo zmieniłaś kosmetyk, zrób sobie przerwę w złuszczaniu i zobacz, czy to nie poprawia sytuacji.
Większości osób wystarcza delikatne złuszczanie raz w tygodniu. Jeśli używasz szczoteczki do mycia twarzy lub kuracji z kwasami na noc, peeling jest w ogóle zbędny.
3/ Pomijasz tonik
To jest grzech zaniechania, który popełnia mnóstwo dziewczyn! Wielokrotnie słyszałam/czytałam opinie, że szkoda czasu i pieniędzy na smarowanie się wodą. Że tonik nic nie daje. Jeśli jesteś w tej grupie mam dla Ciebie challenge. Kup niedrogi tonik z drogerii (np. Evree albo Tołpa) i używaj przez 14 dni. Ważne, by tonik był nawilżający, bez alkoholu, najlepiej dla cery suchej lub wrażliwej. A Ty będziesz go używać zgodnie z metodą 7 skin (nie musi być 7 razy, 3 zupełnie wystarczą).
Sprawdź, jak używać toniku metodą 7 skin >
Nie zmieniaj nic więcej – możesz nawet nie stosować żadnego extra serum. Tylko oczyszczanie, tonik i ulubiony krem. Idę o zakład, że i tak poczujesz różnicę. Wzrost nawilżenia skóry, uczucie wypełnienia, poprawy jędrności.
Podejmujesz wyzwanie?
4/ Czekasz, aż skóra wyschnie
To bardzo powszechny błąd, w który bardzo często wpędzają nas… producenci kosmetyków i ich opisy stosowania produktu. Poza kilkoma wyjątkami (np. przy stosowaniu kwasów, witaminy C czy retinolu) nie ma potrzeby, wręcz nie należy czekać, aż kosmetyk z poprzedniego etapu pielęgnacji wchłonie się do zera. Jak to powinno działać w praktyce?
Po oczyszczeniu twarzy lekko osuszasz ją ręcznikiem, nie czekasz aż będzie kompletnie sucha (skóra po myciu jest bezbronna, woda szybko z niej paruje, stąd zaczerwienienia, podrażnienia, uczucie ściągnięcia)
- W lekko wilgotną twarz wklep tonik nawilżający (tak, wklep – to skuteczniejsza metoda, niż pocieranie wacikiem)
- Ten etap możesz powtórzyć, jeśli potrzebujesz więcej nawilżenia (patrz metoda 7 skin). Ważne, by kolejną warstwę toniku aplikować, gdy skóra jest jeszcze wilgotna od poprzedniej
- Ulubione serum nawilżające/matujące/przeciwzmarszczkowe nałóż na lekko wilgotną skórę
- Po ok. 30 sekundach przystąp do aplikacji kremu lub olejku.
Co to daje? Na każdym etapie pielęgnacji pozwala lepiej nawodnić skórę i przeciwdziałać odparowaniu wody, a krem lub olejek zamyka wodę w naskórku i chroni przed jej ucieczką w ciągu dnia. Skóra jest bardziej jędrna, mniej się przetłuszcza (bo wiecie, że brak wody przy cerze tłustej to sygnał dla skóry, by produkowała więcej sebum?) lub przesusza, zmarszczki są mniej widoczne, skóra wygląda na bardziej gęstą.
5/ Wierzysz w natychmiastowy efekt
Nad tą sprawą bardzo ubolewam. Niestety wciąż jest wiele kosmetyków, które nas nabierają. Mają mega przyjemną konsystencję, po aplikacji dają wrażenie aksamitnej skóry, z miejsca wyrównują koloryt i masz wrażenie, że od razu prostują zmarszczki. To bardzo miłe uczucie, ale też pułapka. Przyzwyczaiłyśmy się, że możemy mieć od razu fajny efekt pielęgnacji i jesteśmy w stanie wydać więcej, by go osiągnąć. Nie zdajemy sobie sprawy, że do produktów pielęgnacyjnych dodaje się często te same substancje (pigmenty, silikony), które są obecne w makijażu. I kosmetyk może wcale nie pielęgnować na dłuższą metę, ale my o tym nie wiemy, bo póki słoiczek się nie skończy, skóra wygląda lepiej.
Po czym poznać, czy kosmetyk naprawdę działa, czy tylko udaje? Przede wszystkim trzeba używać go sumiennie przez co najmniej miesiąc, by zobaczyć efekt długofalowy. Po drugie – efekt powinien być widoczny jeszcze przez jakiś czas po zakończeniu kuracji.
I oczywiście są kosmetyki (np. Yonelle, Eisenberg), które dają jedno i drugie – przyjemność stosowania i długotrwały efekt. Ale uczulam Was bardzo, byście nie opierały swojej opinii o serum czy kremie na tym, jak on się rozsmarowuje, czy jak działa po pierwszym, trzecim czy nawet dziesiątym użyciu. To może być silikonowo-rozświetlająca (pigmentami, nie nawilżeniem i rozjaśnieniem) sztuczka. Nie żadna magia.
Kosmetyki bez silikonów – zobacz recenzję Drunk Elephant >
Daj znać, czy ten wpis pomógł Ci zdiagnozować problemy swojej skóry albo zniwelować błędy w pielęgnacji.
Jeśli ten wpis przydał się Tobie lub chcesz polecić go komuś bliskiemu, udostępnij!
Czekamy na komentarze pod wpisem i wiadomości na naszym Instagramie.