Dzisiaj na warsztat bierzemy trzy nowości Givenchy, o których nieco cicho w blogosferze, a zdecydowanie zasługują na słówko. Jeśli szukacie tuszu do rzęs, który podbił serca makijażystów na pokazach mody, narzędzia do aplikacji makijażu równie dobrego (albo i lepszego!) co beautyblender, i kultowego różu do policzków, zapraszamy.
Będzie luksusowo, pięknie i w stylu couture!
Givenchy, Noir Interdit
kolor Deep Black, cena 155zł
Złamana szczoteczka, dzięki której nawet najmniejszy włosek zostanie perfekcyjnie oblepiony tuszem do rzęs. Trik z połamanym grzebykiem nie jest nowością, bo od wielu lat w ten sposób malowali na pokazach mody makijażyście, oczywiście także i marki Givenchy. Inspiracja przybyła z samej góry, i dzisiaj z łatwością samodzielnie korzystamy z zabawnego grzebyka. Tusz Noir Interdit rewelacyjnie sprawdza się przy krótszych rzęsach; w moim przypadku dolne rzęsy są fantastycznie rozczesane, wydłużone i rozdzielone.
Co jeszcze? Zapach! To chyba pierwsza maskara, która pachnie jak najpiękniejsze perfumy, i po nałożeniu tuszu na rzęsy, nadal czujemy przyjemny aromat. W swoim składzie kosmetyk zawiera olejek z czarnej róży, a także sporą dawkę witamin, więc liczymy i na działania pielęgnacyjne.
Givenchy Prisme Blush
kolor Spice, cena: 199zł
Pryzmatyczny róż to zdecydowanie coś dla fanek unikalnego designu, pięknych połączeń kolorów i luksusowych opakowań. Wiem, że są wśród naszych Czytelniczek prawdziwe fanki marki Givenchy, i każdy produkt traktują jak małe dzieło sztuki, którego… nie chce się zużywać. I trudno się dziwić!
Jednak kolor Spicy (jeden z ośmiu w gamie) zdecydowanie zachęca do aplikowania na policzki. To połączenie bladego różu i bardzo wyrazistego koralu. Róż jest mocno napigmentowany, ale przy tym prosty w aplikacji i rozcieraniu. Świeża barwa fantastycznie współgra z delikatną opalenizną, a boskie pudełeczko przyjemnie nosi się w torebce. Bo róż jest kompaktowy i wygodny, ma samodzielny skośny pędzelek (dobry!) i wysokiej jakości lusterko. Idealny w podróży!
Givenchy, Makeup Blender
cena: 109zł
No i przyszedł czas na maleństwo do aplikacji makijażu. Podczas naszego wiosennego spotkania z marką i oficjalnym makijażystą Guntherem Hilgartnerem (to on tworzył unikalny look Audrej Hepburn!) najbardziej ekscytowała nas gąbeczka do makijażu. Dlaczego? Przez interesujący kształt stożka, mięciutką fakturę i obietnicę, że gąbka zdeklasuje beautyblender.
I przyznam szczerze; ja go uwielbiam! Plus za świetny kształt, który pozwala nam perfekcyjnie wpracować korektor pod oczy, a także idealnie utrwalić go pudrem. Oczywiście świetnie radzi sobie z klasycznym podkładem, a także konturowaniem na mokro. Co w niej jeszcze unikalnego? Możliwość aplikacji na sucho i mokro. Gąbeczka jest przyjemnie mięciutka i komfortowa. Jeśli szukacie czegoś, co jeszcze bardziej ułatwi Wam aplikację makijażu – bardzo proszę!