Ach, co to jest za święto, kiedy znajdę naprawdę dobry i niedrogi podkład! Testowanie Maybelline Superstay 24H Full Coverage było czymś w rodzaju olśnienia. Bo drogeryjne półki potrafią skrywać prawdziwe skarby.
Co w sobie ma podkład Maybelline? Dlaczego rzuciłam dla niego niemal wszystkie podkłady marek selektywnych? Dowiecie się w dzisiejszym wpisie.
Podkładowe menu
Podkład Superstay 24h Full Coverage możecie kupić w drogeriach internetowych za około 24 zł. W Rossmannie natomiast kosztuje 44zł. Ja kupiłam go na promocji -55%.
Schowany jest w eleganckim szklanym 30ml opakowaniu z pompką i niestety ma tylko 6 odcieni. To spory minus, zwłaszcza jeśli jesteście naprawdę blade. Natomiast nie kłóci się z rozjaśniaczem i przyciemniaczem podkładów z Hean. Jest to ratunek na nietrafiony kolor. Ja mam odcień 21 Nude Beige, czyli drugi w kolejce. Jaśniejszy, to kolor 05 Light Beige.
Producent podkreśla, że jest to podkład do każdego rodzaju skóry, więc nawet i cera taka jak moja – sucha, powinna uzyskać perfekcyjne matowe wykończenie.
Fluid ma jednocześnie być na tyle „lekkim”, by nie przesuszyć już odwonionej skóry.
Powiem Wam, że podchodziłam do niego z dystansem, bo oceny w internecie są skrajni różne; od całkowitej niechęci po absolutny zachwyt. Jednak z drugiej strony wiem, że ile osób, tyle potrzeb i opinii.
W trakcie testów…
Już przy pierwszej aplikacji zauważyłam, że krycie jakie dostajemy jest wyjątkowo dobre. Ba! Superstay może stawać w konkury z Revlonem Colorstay, Estee Lauder Double Wear czy Too Faced – zarówno Peach, jak i Born This Way. Nie jest to killer totalny, ale dla wielu osób będzie opcją super kryjącą. Wykończenie jakie daje, to elegancki satynowy mat.
Moja cera po aplikacji kosmwtyku prezentuje się nienagannie, znikają niedoskonałości czy przebarwienia. Podkład lubi się ze wszystkimi moimi bazami, pudrami i korektorami. Jednak w tym słoiczku pełnym miodu, jest i łyżka dziegciu. Lubi troszeczkę pooksydować. Niestety, już po kilku minutach od aplikacji zauważycie, że podkład nieznacznie ciemnieje. U mnie nie był to problem bo mam mixery, a i jaśniejszy korektor wszystko wyrównał.
Na zmarszczki, na wieczność
Co jest jego ogromnym plusem, to lekkość noszenia. Przy matowym wykończeniu, nie odczuwam żadnego ściągnięcia czy dyskomfortu. Nawet po wielu godzinach. Bo to, co jest jego zaletą (i przekonuje nas o tym w swej nazwie), to długotrwałość. Co prawda nie nosiłam go przez 24h, ale zdarzyło mi się i z 14, i naprawdę wyglądał bardzo przyzwoicie. Nawet po posiłkach, drzemce(!), czy wycieraniu nosa.
Moim problemem jest również wchodzenie podkładów w załamania czy podkreślenie porów skóry. Zawsze wspomagam się bazami czy zapiekaniem miejsc newralgicznych, ale Superstay naprawdę pomaga moje cerze. Na tle konkurencji, zwłaszcza kwestia osadzania się w załamaniach, wypada bombowo.
Grand Finale
Jako, że testuję go dobrych kilka tygodni, to sprawdziłam również jak wypada używany przez kilka dni non stop. Czy moją skórę dopadnie efekt przesuszenia? I, ku mojej radości, nie zauważyłam, by wpłynął na stan nawodnienia mojej cery, nie pojawiły się żadne wypryski czy zapchane pory.
Dawno nie miałam tak dobrej „podkładowej” przygody. Która oczywiście nadal trwa. Jeśli szukacie, czegoś o mocniejszym kryciu i przedłużonej trwałości – polecam w ciemno.