Niejeden psycholog złapałby się za głowę widząc naszą wish-listę na rok 2014. Ale wiecie gdzie my mamy mądre głowy pełne porad o rozsądnym wybieraniu celów i marzeń? Tak, jest dokładnie tam, gdzie motywujące sentencje Chodakowskiej. Nikt nam nie zabroni marzyć, nikt nie zabroni być księżniczkami, którym się chce, ‚bo tak’! Ciekawe tylko jesteśmy, jak bardzo te nasze zachciewajki są na księżycu. A może jednak nie są? Może i Wy marzycie o podobnych rzeczach? Albo przynajmniej rozumiecie nasze świrozy…
Marzenia Lony: Różowo jest! Nie tylko dlatego, że marzy mi się idealnie różowy róż nałożony na idealną supergładką cerę (wiele blogerek chwaliło VisaPure). Pieknie byłoby wreszcie zrealizować malutkie marzenie o misiu Tous, wprowadzić do diety superzdrowe soki i (taka piękna i zdrowa) wybrać się na wymarzoną wyprawę do Nowego Jorku – śladami Carrie Bradshaw. No tak, te wycieczki były modne jakieś… 10 lat temu. Ale mam to gdzieś!
W mej liście marzeń i pragnień na miejscu najwyższym znajduje się czytnik do e-booków. W wersji wypasionej Kindle, ale wystarczy tak naprawdę by miał e-link (to typ „papieru”, który sprawia, że czytanie z owego urządzenia nie męczy jak to na komputerze). Reszta to już bardziej dziewczyńskie zachcianki prócz… Koncertowego akcesu. Nie może mnie zabraknąć w Łodzi na Metal AllStars!
A obietnice? O tak, są i obietnice. Obietnice składane sobie i innym. Wsród nich być może te najbardziej interesujące dla Was, bo dotyczące „Bless the Mess”. Jak widzicie (a że widzicie, to wiemy, bo statystyki szaleją!), posty pojawiają się częściej (docelowo – codziennie) i jest zdecydowanie więcej do poczytania. Do tego lepsze zdjęcia, więcej przyjemnych dla oka grafik i rozszerzona tematyka postów. Porady dotyczące mądrego kompletowania zawartości szafy, przyjemnego spędzania czasu wolnego i dbania o urodę. Znajdzie się miejsce dla felietonów o popkulturze, ale nie rezygnujemy z recenzji i stylizacji. Jednym słowem – mądry lifestyle! W planach mamy także przygotowywanie własnego internetowego magazynu, takze trzymajcie kciuki, bo o ile starczy czasu i cierpliwości Filipa (w sensie pozwoli mamusi spędzać więcej czasu przed komputerem) to połączymy swoje dziennikarskie i graficzne zamiłowania, by przekształcić Bless z prostego bloga dwóch wariatek (aczkolwiek wariactwo zamierzamy pielęgnować ;)) w przydatny i inspirujący serwis internetowy.
Trzymajcie kciuki i pamiętajcie – od stycznia na blessthemess.pl warto wpadać codziennie!
Nie wiem, jak pachnie Downtown (ostatni raz w perfumerii byłam chyba parę miesięcy temu, wstyd :P), ale biorę go w ciemno, skoro reklamuje go Rooney! Po Dziewczynie z tatuażem mam po prostu obsesję na jej punkcie 😉
fajne marzenia:)
Kartą do SHOWROOMu bym nie pogardziła!
Zwiedzanie Nowego Yorku to i moje marzenie, to miasto zdecydowanie ma coś w sobie. Serial Seks w Wielkim Mieście też lubię 🙂
Popieram!
mam canona 50mm, ale f/1.8 i jestem bardzo zadowolona, teraz mi się marzy 35mm f/1.4 ale to dość odległe marzenie 😉
Bardzo dobry pomysł z tym magazynem, wszystko w jednym, można sobie coś takiego pobrać i poczytać w wolnej chwili, jak by Wam się udało to wprowadzić to czapki z głów!
xoxo
Mag
wszystkie wasze zachcianki są także moimi xD