100% luzu. Jeansy, botki i kapelusz.
Odkąd pamiętam, darzyłam większym szacunkiem odzież i obuwie męskie, niż damskie. W sklepach kręciłam się smętnie po dziale cekinowo-falbaniastym i uciekałam na stronę pachnącą naturalną skórą pasków, porywającą rzędami idealnie wyprasowanych koszul i prostymi krojami spodni.