Ogłaszamy wakacje pełne dobrych kosmetyków!
Już wczoraj Lona pokazała Wam swoje kosmetyczne odkrycia lipca, a w nich mnóstwo świetnych formuł, zapachów i extra działanie. Tym razem ja przychodzę z częścią drugą, bo ostatnie tygodnie są dla nas naszpikowane kosmetycznymi hitami. Było ich tyle, ze musiałyśmy podzielić post na dwie części!
Ale co tu dużo mówić – to dobrze! Bo dzięki temu wiemy, że każda kategoria jest obsadzona przez perełki. Zaczynamy moją wyliczankę.
MAC, cień do powiek
Soft Serve, kolor: Bounce Around
Trudno opisać jakim fajnym kosmetykiem jest cień z serii Soft Serve. Po pierwsze – wygląda jak krem! Ale nie dajcie się zwieść – ma satynową, mięciutką konsystencję i nakładamy go jak klasyczny cień. Skrzy się doskonale (o tutaj mój filmik), przepięknie rozświetla spojrzenie i nie chce się przestać go aplikować. Paluszkami, bo jest mięciutki jak obłoczek. Na oku, prócz ślicznego błysku, pozostawia kawowo-brązowy odcień. Pychotka! Jeśli nie macie czasu na makijaż oka; wystarczy owe cudeńko i tusz do rzęs.
Clochee, olejek do
demakijażu i myca twarzy
Uwielbiam kosmetyki o oleistej formule, także mycie twarzy i demakijaż cleasnerem Clochee to bajka. Produkt świetnie radzi sobie ze zmywanie podkładów, cieni, tuszu do rzęs. Jest delikatny, nie podrażnia oczu, bardzo przyjemnie pachnie i jest diablo wydajny. Uwielbiam masować nim twarz w trakcie demakijażu; czysta przyjemność. W składzie olejku znajdziemy bukiet witamin i olej sezamowy. Przy mojej suchej skórze skłonnej do zaczerwienień to wybawca. PS: zmywa szminki w sekundę!
The Balm,
tusz do rzęs Mad Lash
Spójrzcie na szczoteczkę Mad Lash. Czyż nie jest genialna? Dla wszystkich fanek silikonowych grzebyczków to ideał! Doskonale rozczesuje, rozdziela, wydłuża jak szalony i na dodatek podkręca. Wystarczy jedna warstwa tuszu i makijaż rzęs jest gotowy. Ale to nie znaczy, że przy aplikacji kolejnej warstwy zrobimy sobie krzywdę, o nie! Jeszcze mocniej podkręcimy włoski i efekt sztucznych rzęs jest jak na tacy. Do tego jeszcze opakowanie w stylu pinup… Nie używam niczego innego w te wakacje!
Loreal, kremowa paletka do konturowania
Infallible Sculpt, kolor: Light/Medium
Paletka trafiła do mnie kilka miesięcy temu, co jakiś czas po nią sięgałam, ale dopiero w ostatnich tygodniach używam jej niemal każdego dnia, zwłaszcza kremu do konturowania. Ma idealny odcień (chłodny brąz), świetnie się go rozpracowuje na skórze i bez trudu stopniujemy intensywność barwy. Bardzo łatwo zaaplikujemy go palcami, ale również gąbeczką czy pędzlem. Kolor do rozświetlania jest w wersji 01 naprawdę jasny – aplikuję go ostrożniej, bo prosto zrobić nim pandzię. Mimo kremowej formuły jest lekki, nie osadza się w zmarszczkach i przy dziennym makijażu używam go zamiast korektora. Paletka kosztuje ok. 54 zł w cenie regularnej i bije na głowę cztery razy droższy produkt Make Up For Ever (zobaczcie).
Revlon, podkład Colorstay,
kolor: 180 Buff, cera mieszana
A to ciekawe! Niedawno porównywałam Colorstay z Double Wearem, i gdybym dzisiaj robiła owo porównanie to podkład Revlonu miałby znacznie więcej plusików! Nowa formuła działa na plus. Nie ściera się już tak bardzo (broda i nos tylko lekko), moje czoło nie świeci, buzia wygląda na bardzo wypoczętą i świeżutką! Mam również wrażenie, że lepiej zakrywa niedoskonałości, choć już rzadko miewam wypryski, więc to nie jest obiektywna opinia. Nadal ma wodnistą konsystencję i najlepiej aplikuje mi się go z beauty blenderem (oczywiście wcześniej mieszam podkład z bazą –od kilkunastu tygodni traktuję tak każdy fluid, i jest efekt wow!). Lekko przypudrowany jest ze mną od świtu do nocy. Wiecie co to znaczy? Ulgę dla portfela i DW wyłącznie na większe okazje.
Sally Hansen, lakier do paznokci Xtreme Wear,
kolor: Bare it All 169/105
Lona właśnie testuję świeżo kupiony zestaw do robienia hybryd, a ja… Daję odpocząć moim paznokciom po hybrydowych miesiącach. Zawsze miałam tendencję do rozdwajania się płytki, ale ostatnio jest nieco gorzej, więc postanowiłam dać im odsapnąć. Wymyśliłam, że znajdę idealny lakier w barwie nude i będę używać go bez przerwy. I jest! Sally Hansen Xtreme Wear w barwie Barei t All jest trwały, daje prześliczny efekt brudnego, delikatnego różu i od jakiś pięciu tygodni noszę tylko ten kolor. Uzależnia!
Laura Mercier,
puder Translucent
Wiecie jak to jest zetknąć się z legendą? W zasadzie – niełatwo. Bo człowiek ma ogromne oczekiwania, trochę boi się, że kosmetyk im nie sprosta. Nie tym razem. Puder Laury Mercier robi dokładnie to co powinien; doskonale wygładza, stapia makijaż, można nim wypiekać i fiksować kolejne warstwy. Nie ciastkuje się, nie zbiera w zmarszczkach, nie podkreśla suchych skórek, utrzymuje podkład i konturowanie. Jest lekki, milutki w dotyku, bardzo wydajny i… czy ma jakikolwiek minus? Pewnie cena, ale przy swojej hiper wydajności możecie być pewne, że 210 zł rozłożycie na co najmniej 24 miesiące.
Colgate, żel wybielający
z aplikatorem Max White Expert
Uwaga dla wszystkich poszukujących produktów, które wybielą zęby w kilka sekund! Jestem dość sceptyczna do takich pomysłów, ale nie mogę kłamać – żel Colgate Max White naniesiony na żeby tuż po ich wymyciu… robi efekt jaśniejszego uśmiechu w kilka sekund. Kurację produktem przeprowadzamy przez 3 tygodnie, rano i wieczorem. Żelu nie spłukujemy; po kilku sekundach nie czuć go na zębach, i możemy pić i jeść bez nieprzyjemnego posmaku. Żel schowany jest w tubce, a ona… w szczoteczce do zębów. Super pomysł do pracy! PS: Swojego zestawu używa i mąż, i również poleca!
Bell, matowa pomadka
w płynie Moroccan Dream, kolor: 5
Proszę Państwa… fanfary! Najtańszy produkt w tym rozdaniu, ale o jakim działaniu! Matowa, płynna pomadka Bell kosztuje niecałe 9 zł, kupujemy ją w Biedronce i jesteśmy powalone efektem. Zacznę od tego, że marzę o odcieniu 1 i 3, ale obeszłam lokalne Biedry i nie ma. Wyprzedane! Mój odcień to malinowa 5. Co otrzymujemy za niecałą dyszkę? Bardzo prostą i precyzyjną aplikację – na pędzelku nie pojawia się za dużo produktu, co jest zmorą płynnych pomadek. Kolor jest mocno kryjący, jedna warstwa daje idealny efekt, zastyga po kilku minutach i trzyma się około 5 godzin. Mój ciemny kolor zjada się równomiernie, nie rozmazuje się i co super ważne – nie przesusza ust. Jeśli zjemy coś tłustego – nie ma zmiłuj, nie jest idealnie. Ale to naprawdę pikuś przy takiej cenie! Gorąco polecam i łowię 1 i 3 (ktokolwiek widział, ktokolwiek wie!).
Przeczytałam już kilkanaście recenzji pomadek Bell i jest jeden zarzut kiepska trwałość .., chociaż kolor piękny!
Czy te pomadki Bell są na półce ze stałą ofertą czy były rzucone jednorazowo? 😀 co typowe dla Biedronek – wszystko co najfajniejsze za chwile wycofują :////
Tak, to stała kolekcja i jest cały czas dostępna☺️
Revlon Colorstay uwielbiam. Cudownie, że w końcu mamy opakowanie z pompką 😉
Ja po zapoznaniu się z Double Wear zatęskniłam za Colorstay ;( Jeszcze nie wypróbowałam tej wersji z pompką, ale z pewnością będzie to mój konieczny zakup w niedalekiej przyszłości ( czyt. promocje Rossmann ). Jeszcze chcę spróbować z minerałami, głównie ze względu na ich krótki i o niebo lepszy skład od np. takiego Colorstay, zobaczymy czy coś z tego wyjdzie.
Z wyżej pokazanych kosmetyków kojarzę tylko olejek do demakijażu Clochee. Miałam jego próbki, tylko nie wiem czy w starej, czy nowej wersji i sprawdził się u mnie całkiem dobrze. Gdybym miała pewność, że to ta nowa „gorsza” wersja się u mnie sprawdziła, to pewnie bym się skusiła. Słyszałam, że nowa wersja po zmianie składu już tak nie zachwyca 😉