Tak, od dzisiaj szukam burkini.
A także tego dziwnego trójkąta na gumkach montowanego do biustonosza, aby mój dekolt już nigdy nie sięgał niżej, niż na dwa palce poniżej szyi. Skoro już dowiedziałam się, że prorocy zalecali noszenie spódniczek za kolano (no tu niestety trzeba będzie pokombinować – może wszyć dodatkową falbanę, może jakoś bardziej naciągać sukienkę) i absolutnie nie spodni solo (bo podkreślają krocze i pupę), a także pod żadnym pozorem spod ramiączek nie może być widać ani bielizny, ani kawałka ciała (aby tych barbarzyńców, zwierzęta i szatanów w jednym – czyli facetów – nie kusić), a brzuch i plecy może oglądać tylko prawnie zaślubionyoblubieniec, to można śmiało rzec, że dzisiejsza stylówka wpisuje się bardzo w najnowsze trendy. Brzucha nie widać, bielizny też, a i krocze się nie odznacza. Sukces!
Skromność moja niech będzie znana wszystkim ludziom. Pan jest blisko.
PS. Jeśli (jakimś cudem) nie wiecie o co chodzi (bo nie byliście dzisiaj na Fejsie), oto link do filmiku o tym, jak skromnie ubrać się wykorzystując odzież, którą już mamy :)))
Sukienka, torebka Mango | buty Marni dla H&M | kapelusz Glitter | okulary H&M | bransoletka Amesanti | pierścionki Pull&Bear