Są takie kategorie produktów, które po prostu lepiej sprawdzają mi się w wersji wysokopółkowej (pudry sypkie, korektory pod oczy, chłodne bronzery), jednak znakomita większość kosmetyków, których używam na co dzień to kosmetyki z drogerii. Łatwo dostępne, w dobrych cenach, często mniejszych bardziej poręcznych opakowaniach. To jest to!
Dlatego w dzisiejszym wpisie znajdziecie nie tylko krótki krótką instrukcję wykonania tego codziennego, acz mocno błyszczącego makijażu, ale przede wszystkim moich drogeryjnych ulubieńców.
Większość z nich kupicie za pół ceny w promocji -49% na kosmetyki kolorowe w Rossmann, która rusza 20 kwietnia 2017.
Co warto kupić? Przeczytacie we wpisie z naszymi ulubionymi kosmetykami z Rossmanna
Makijaż rozświetlający
przydymione oko + świetlista cera + matowe usta
Twarz
- Zaczynam od swojej ulubionej bazy minimalizującej widoczność porów. Jest to co prawda Smashbox, więc nie drogeria, ale kupiona w cenie 39 zł, więc jak najbardziej drogeryjnej 😉 Baza pomoże mi wyrównać powierzchnię skóry i ograniczyć błyszczenie się buzi po kilku godzinach noszenia makeupu. Jeśli Wasze buzie nie mają kłopotu z rozszerzonymi porami, baza się nie przyda.
- Kolejny krok to oczywiście aplikacja podkładu. Mój ulubiony, absolutny faworyt wśród wszystkich trwałych i kryjących podkładów za rozsądną cenę to Colorstay Revlon w nowej wersji z pompką (do cer mieszanych/tłustych). Uważam, że jest lepszy niż Estee Lauder Double Wear, bo pięknie kryje, zapewnia półmatowe wykończenie, delikatnie zastyga na buzi bez uczucia ściągnięcia, a nosi się bardzo komfortowo i bez nadmiernego świecenia. Podkład wklepuję gąbeczką dla niewidocznego krycia.
- Buzię lekko konturuję chłodnym brązem z palety kremowych korektorów do konturowania Infalibble Sculpt L’Oreal. Efekt jest bardzo naturalny, ocień idealnie chłodnawy, do tego świetna trwałość.
- Pod oczy, na środek nosa ,czoła i brody nakładam korektor CC w sztyfcie Max Factor, który delikatnie rozjaśnia i dość mocno kryje zasinienia. To dobry produkt, aczkolwiek wymaga wprawy i dobrego rozprowadzenia (najlepiej robić to palcami, bo pod wpływem ciepła skóry korektor nieco się ‚rozpuszcza’), by nie wchodził w zmarszczki mimiczne pod oczami.
- Makijaż utrwalam pudrem – długotrwałym, wodoodpornym i nieco kryjącym Lasting Finish Rimmel (odc. 03 Silky Beige). To bardzo fajny produkt do wykańczania makijażu, który można także stosować solo, nawet na mokro, jak podkład.
- Na policzki nakładam róż Milani w kultowym odcieniu Luminoso (w PL jeszcze stacjonarnie niedostępny, ale kupicie go w drogeriach internetowych) – pięknej brzoskwinki mieniącej się na złoto.
- Na szcytach kości policzkowych i na łuku kupidyna ląduje z kolei mój absolutnie ulubiony rozświetlacz Wibo, który uwielbiam za idealnie złoto-szampańki kolor, piękne wykończenie i maleńkie opakowanie, które mieści się do każdej torebki. Ten rozświetlacz kupicie w Rossmann w promocji za… 5 złotych! O ile jest jeszcze ktokolwiek, kto go nie próbował, niech czem prędzej nadrabia zaległości.
Oczy
Makijaż oczu będę wykonywała wyłącznie jednym produktem – jest to poczwórna paleta cieni do powiek IsaDora w odcieniu 06 Nude Sand. Kolorystyka jest piękna i kojarzy mi się właśnie z początkiem jesieni. Niby nude, a jednak w ciekawych barwach i wykończeniach.
- W załamanie powieki nakładam najjaśniejszy cień beżowo-różowy, następnie zewnętrzny kącik pokrywam ciemnym kakaowo-fioletowym cieniem i blenduję kolor ku górze tak, by i on znalazł się w załamaniu. Średni satynowy brąz nakładam na zewnętrzną część ruchomej powieki, a wewnętrzną jej część oraz kącik pokrywam mocno błyszczącym beżowo-złotym cieniem.
- Na dolnej powiece blenduję ciemny i średni brąz oraz beżowe złoto.
- Moczę pędzelek skośno ścięty do eyelinera i nabieram ciemnego brązowo-fioletowego cienia z paletki. Rysuję średniej grubości kreski z niewielką jaskółką.
- Na rzęsy nakładam najpierw odżywkę z mascary L’Oreal False Lash Superstar, następnie pokrywam je jedną warstwą ulubionego tuszu False Lash Wings Sculpt tej samej marki. Baza to mój totalny ulubieniec – nakładam ją zawsze wtedy, gdy chcę pogrubić rzęsy, ale nie mam czasu nakładać 3 warstw tuszu.
- Na koniec zaznaczam brwi kredką Bourjois w kolorze 07 Noisette. To piękny kolor dla blondynek i szatynek, moim zdaniem najlepsza drogeryjna kredka dla jasnych karnacji (znacznie trwalsza od Catrice).
Usta
Skoro to makijaż ulubieńcami z drogerii nie mogło zabraknąć mojej ulubionej szminki Color Riche, którą pierwszy raz kupiłam ponad 10 lat temu i nadal uważam, że to jedna z najlepszych pomadek drogeryjnych. W ubiegłym roku L’Oreal zaprezentował jej matową wersję, która jest bardzo mocno napigmentowana i dość trwała. Kolor 640 Erotique to bardzo ciekawy nudziak, bo wcale nie jest ‚nagi’, to beżo-róż z czerwonymi i fioletowymi tonami, kolor zarówno ciepły jak i chłodny. Bardzo twarzowy!
Gotowe! Makijaż jest kryjący, trwały, ale o rozświetlającym wykończeniu. Daję słowo – wytrzyma cały dzień.
Mało ulubieńców z drogerii? Sprawdźcie naszą listę ulubieńców z poprzedniego sezonu [klik].
Super makijaż, a i kilka produktów wpadło mi w oko.