Za oknami sroga zima, szklanka na ulicach, mróz na szybach.
Botaniczny duet rodem z Zagłębia (Paprocki pochodzi z Dąbrowy Górniczej, a Brzozowski z Zawiercia. Nasze Chłopaki!) jak zwykle postawił na prostą formę. Tym razem niezwykle kobiecą. Z ręką na sercu przyrzekam, że kobiety w rozmiarach przeciętnych (38-42) znalazłyby coś dla siebie i na dodatek czułyby się znakomicie. Bo były choćby ultra kobiece ołówkowe spódnice. Ale zabarwione limonką. Bądź odkrywające wszystkie kolor bieli i czerni.
Upojone pokazem miałyśmy jeszcze szanse na krótką pogawędkę z projektantami. Dla Mariusza Brzozowskiego była to mała podróż sentymentalna i był niemal rozrywany przez tłumy starych znajomych. Marcin stał troszkę z boku. Nie omieszkałyśmy się dowiedzieć kto stoi za tym ekscentrycznym (jak na zagłębiowskie warunki) pomysłem. I okazało się, że miasto Zawiercie. Brawo! Oby więcej!!