Muszę się Wam do czegoś przyznać:
jestem straszną dresiarą!
Ja! Ta, która buty sportowe nosiła tylko do sportów (do 30 roku życia!), a w kompletach dresowych nie chodziłam nigdy. A teraz kocham odzież sportową, szaleję na punkcie nowych modeli Adidasów i Najków, a zestaw złożony ze sportowej koszulki, bomberki i superstarów to moje barwy narodowe. Cóż, gdzieś między ulicą ‚nie wypada’ a ‚noszę obcasy, bo wyszczuplają nogi’ wypadłam z nurtu pańć elegantek i z dumą noszę dres. W imię nieskrępowanej wygody, w imię zabawy modą (bo przecież kolekcje ukochanego Adidas Originals to esencja nowoczesnej mody ulicy i zabawy kontekstem popkulturowym), w imię Filipa syna jedynego, który skutecznie oduczył mnie nosić się chic (najpierw głównie dlatego, że trzeba go było nosić, teraz – bo trzeba wiecznie za nim biegać).
Zaprzyjaźniłam się z dresem i jeszcze lubię wciągać do tego romansu towarzyszy na pierwszy rzut oka zupełnie niesprzyjających naszemu związkowi. Elegancka torebka, wojskowa czapka. Czemu nie?
Imagination is the limit!
Mam na sobie: crop top, spodnie Adidas Originals, buty Nike, torebka Mango, czapka Lidia Kalita