Wiecie doskonale, że jestem maniakiem MAC Cosmetics, i moje wizyty w katowickim salonie są tak częste, jakbym wpadała tam po bułki.
I nie ukrywam – nowości zawsze przyprawiają moje serce o szybsze bicie, ale tym razem smaczków jest tak wiele, że trudno wybrać ten jeden jedyny, ten naj. Przed Wami moi faworyci tego miesiąca. Wszystkie poniższe skarby są już dostępne, także zacierajcie rączki. Poniżej same hity!
![](http://www.blessthemess.pl/wp-content/uploads/2017/05/mac-summer-collection-2017-2-840x560.jpg)
Zoom na oko
- Paleta cieni In the Flesh – Przepiękna paleta z 15 cieniami do powiek, które można nazwać idealnymi dziennymi nudziakami. Ale! Nie dajcie się zmylić; znajdziemy w niej świetne kolory, którymi wyczarujemy wieczorowe, mocno błyszczące oko. Samowystarczalna, bardzo uniwersalna paleta jest idealnym rozwiązaniem dla tych, którym marzy się, by mieć wszystko w jednym miejscu (bo tutaj jest i beż, i mocna czerń, kolory transferowe, dzienne brązy). O jakości cieni nie muszę wspominać; każdy, kto raz spróbuje tej formuły, wie, że macowe cienie to najwyższy szczyt. In the Flesh pozwala nam używać cieni zarówno na sucho, jak i na mokro, więc spokojnie możemy pogłębiać wyrazistość kolorów lub tworzyć linery.
- Liner Brushstroke – Widzicie kreskę na oku? Co, by nie mówić – udało mi się perfekcyjnie, prawda? Ale nie tylko moja to zasługa. Pomocnik Brushstroke zrobił całą robotę. Jego pędzelek to bardzo precyzyjne włoski, które suną po powiece jak marzenie. Zostawiają przy tym kruczoczarną emalię, super trwałą i w zasadzie przypomina mi on Troopera od Kat von D. A to komplement, który przenosi go do innej ligi. Jeśli dodam, że kosztuje 85zł, to wiedzcie moi Drodzy – jest prawdziwe szaleństwo! Kreska idealna (nawet na brokacie) w zasięgu ręki. Jestem już od niego uzależniona.
![](http://www.blessthemess.pl/wp-content/uploads/2017/05/mac-summer-collection-2017-6-840x630.jpg)
Obsesja rozświetlania
- Lustre Drop / kolory Bronze Hero i Sun Rush / Jeśli zadajecie sobie pytanie – po co mi u diaska rozświetlacze w płynie, to najprawdopodobniej nie mieliście możliwości zobaczenia tych maluchów na żywo. A one dają nam najprawdziwsze płynne złoto – jedno ciemniejsze, drugie klasyczne. Możemy dodawać je do naszych podkładów, aplikować przy pomocy gąbeczki na i pod podkład (przy lekko kryjących stworzymy naturalne rozświetlenie). Z łatwością rozświetlimy łuk kupidyna, łuki brwiowe, a nawet ulubioną pomadkę. Lubie je za to, że nie podkreślają faktury skóry, a płynne rozświetlacze mają do tego tendencje. Ach! I spokojnie nałożycie je również na puder, jeśli stwierdzicie, że potrzebujecie jeszcze więcej glow!
- Rozświetlacze Extra Dimension / kolory Glow with It i Oh, Darling!/ Powiedzmy sobie szczerze – wydaje się, że Becca nie ma konkurencji. Otóż, ma. Seria Extra Dimension to najpiękniejsze rozświetlacze jakie pojawiły się rodzinie MAC. Oczywiście najbardziej złoty i wprawiający w zachwyt jest Oh, Darling! I zachwycam się nim i ja, i moja ukochana jutuberka Tati Westbrook (a ona niejeden rozświetlacz testowała). Złoto nakładane na sucho jest olśniewające, ale kiedy zaaplikuje je przy pomocy wilgotnej gąbeczki, to pojawia się absolutna tafla. Na naszym instastory pokazywałam, jak pięknie się błyszczy, bo niestety żadne zdjęcie nie jest w stanie oddać tej magii. Wersja brązowa spokojnie może służyć jako bronzer, i tak zaaplikowałam go w makijażu, który widzicie. Ma błysk, ale jest on subtelniejszy.
![](http://www.blessthemess.pl/wp-content/uploads/2017/05/mac-summer-collection-2017-3-840x503.jpg)
Nadzwyczajne róże
- Róże Extra Dimension – Gdybym miała zdecydować się na jeden odcień… To chyba bym zwariowała, bo te cudowności są absolutnie niepowtarzalne. Kiedy tylko je zobaczyłam pomyślałam, że muszę zrobić nimi makijaż oka. Te kolory, ten błysk! Róże opisywane są jako zawierające w sobie pryzmatyczne refleksy, i potwierdzam to po stokroć. Musicie uwierzyć mi na słowo bo zdjęcia zabierają całkowicie ten efekt, ale pomarańcze przechodzą w złoto, róże mienią się fioletem i czerwienią. Do tego każdy z kosmetyków ma w sobie dużą dawkę błysku, więc przy okazji ślicznie rozświetla skórę. Moi faworyci to Fairly Precious (lekka brzoskwinka), Cheeky Bits (barwa niczym oranżada!), Rosy Cheeks (róża skąpana w fiolecie). Jeżeli szukacie unikatowych kolorów, ślicznego rozświetlenia – sprawdźcie to! Zwłaszcza, ze róże noszone jako cienie sprawdzają się rewelacyjnie; intensyfikujemy barwę wedle potrzeb, ładnie się blendują z cieniami i ze sobą, pozostają na powiecie tak długo, jak tylko mamy na to ochotę.
![](http://www.blessthemess.pl/wp-content/uploads/2017/05/mac-summer-collection-2017-10-840x1260.jpg)
![](http://www.blessthemess.pl/wp-content/uploads/2017/05/mac-summer-collection-2017-13-840x1260.jpg)
Usta jak lustro
- Lipglass – Moją uwagę przykuł błyszczyk w kolorze New Galaxy, który zawiera w sobie drobiny mieniące się we wszystkich kolorach i faktycznie przypominające rozgwieżdżone niebo. A potem okazało się, że na ustach mogę mieć nie tylko kosmos, ale i srebrny pyłek, i miedziany, i złoty i różowozłoty. A nawet fioletowy, błękitny czy pomarańczowy. Możemy nosić je samodzielnie, ale i nałożone na matowe szminki. Jeśli znudziło się Wam wielomiesięczne panowanie matów – to właśnie błyszczyki będą fajną odtrutką. Zwłaszcza w takich unikatowych kolorach. Błyszczyki optycznie powiększają usta, nie kleją się i przyjemnie nawilżają wargi. Na zdjęciach moi faworyci, ale rodzina Lipglass to aż 57 odcieni!
Zdradźcie nam, jakie nowości podbiły Wasze serca!
![](http://www.blessthemess.pl/wp-content/uploads/2017/05/mac-summer-collection-2017-15-840x630.jpg)
![](http://www.blessthemess.pl/wp-content/uploads/2017/05/mac-summer-collection-2017-16-840x630.jpg)
Te róże mnie tak kuszą! <3
Polecam pójść i pooglądać na żywo!