Harley Crew
Choć zdaje się, że w tym zestawie tylko klasyczne są granatowe jeansy, to jednak upierać się będę, że jest tutaj kilka elementów uchodzących za „niezbędne”.
Choć zdaje się, że w tym zestawie tylko klasyczne są granatowe jeansy, to jednak upierać się będę, że jest tutaj kilka elementów uchodzących za „niezbędne”.
Zadziwiające, jak bardzo zmienia się optyka świata w zależności od życiowej sytuacji. Godziny, dni, tygodnie spędzone sam na sam z Filipem sprawiły, że zajmuję się rzeczami, które kiedyś nie bardzo mnie interesowały.
Tym tytułowym „star” są buty w swym wyglądzie łączące urok kowbojkek i zalety botków motocyklowych.To tak doskonała kolaboracja, że aż trudno mi ją opisać słowami.
W poprzednim poście Lena opowiadała Wam o tym, w jakich ubraniach czuje się najlepiej, niezależnie od tego, czy są trendy, czy nie.
Zestawie, uwielbiam Cię!Mogłabym wykrzykiwać owe wyznanie, choć jak mniemam ani jeden z elementów mojej garderoby nie będzie przesadnie wzruszony. Pewnie Wy też tak macie, że stworzycie sobie w głowie, a później na sobie splot ubrań i dodatków, które nagle stapiają się z Wami jakby były drugą skórą.
Chyba najbardziej ze wszystkich piosenek Spice Girls lubiłam „Say you’ll be there”. I choć jako ośmiolatka byłam już po pierwszych lekcjach języka angielskiego, to do głowy nie przyszłoby mi, że to utwór nie dla małych dziewczynek.
Zdjęcia z zaskoczenia. Pożyczonym aparatem. Robione praktycznie o zmroku [ach ten okiektyw 1.4!], jeszcze w mojej asymetrycznej fryzurze. Niewymuszone. Szybkie. Dość nawet zabawne.
Miotają mną skrajne uczucia, kiedy w trendzie pojawia się coś, co bliskie jest memu sercu. Ot, takie kraty choćby. Teoretycznie zawsze „in”, ale czasem potrafią wyjść na plan pierwszy.
Bez zbędnych ceregieli – czerń, koronka, frędzle, lusterka i pikowania. Dużo niby, a jednak w połączeniu całość nie krzyczy. I bardoz dobrze, bo nie chodzi przecież o to, by wystroić się jak choinka i samozachwycać się ‚ależ jestem w trendach’.
Czasy gimnazjum są już bardzo odległe, ale wspominam je z prawdziwym rozrzewnieniem. A powody, dla których „junior high” stał się tematem przewodnim posta są co najmniej trzy.