Zimą intuicyjnie przykładam większą wagę do wygody. Stroje same robią się luźniejsze, a warstwy ubrań jakby same się na siebie nakładają. I nawet teraz, gdy nie ma mrozów, a żeby zobaczyć śnieg, trzeba sobie kupić armatkę albo jechać w Beskidy, wolę, by było miło i przytulnie. Dlatego sięgam po oversizowe bluzki, rzadziej noszę spódnice, a puszyste swetry przekładam na dolną półkę szafy (żeby zawsze mieć do nich dostęp).
Zmieniam też torebki. Przepastne shopperki, choćby z metką DKNY, lądują głęboko w szafie. Zimą noszę tylko listonoszki.
Zamykane, z kalpką, zwykle proste i odpowiednie do ukochanych pudełkowych i dwurzędowych płaszczy. Dobrze się sprawują na co dzień, a wyglądem nawiązują do tak lubianego stylu collage. W Fashion House znalazłam ideał. Listonoszkę, która bawi się w chanelkę. Wewnątrz za to kryje masę przegródek (nawet takie małe szlufki na długopisy – jak tornister!) i mnóstwo miejsca na drobiazgi. Zmieści się wszystko, czego zimą można potrzebować ‚tu i teraz’: para nauszników, parasol, kalendarz, iPad…
A czy Wy macie w szafach takie torebki?
koszula Mexx / sweter Taranko / botki Filippo / jeansy Mustang / zegarek Puma / naszyjnik, kapelusz Solar / apaszka Zara / torba listonoszka Gino Rossi
Piękna kobieta,super stylizacja.Listonoszke mam.