Podczas robienie tych zdjęć zmagałyśmy się z nienożnym wiatrem, który przenikał niemal do szpiku kości. I za wszelką cenę chciał udowodnić, że to on będzie układał moje włosy. Dość skutecznie, nie przeczę. Po wietrze pozostały wspomnienia i zdjęcia, które mimo, iż sprzed paru dni, to jednak są bardziej wiosenne niż aura za oknem. Ale o tym ani słowa więcej. Bo chyba już wszyscy mamy dość zimy za oknem, zimy na zdjęciach na fejsubukowych wallach i ciągłych narzekań. To co się wydarzyło to zwyczajny żart pierwszokwietniowy. Tego się trzymajmy!
Ja, zupełnie nie na żarty, prezentuję tym razem bardzo prosty i codzienny strój, który doskonale sprawdza się podczas biurowej gonitwy. Punkty centralne są dwa – wygodna spódnica Clik Fashion i naćwiekowana muszka Marthu. Całkiem sympatycznie się złożyło, że oba pochodzą z miasta Kraka. Spódnica, choć o grzecznej długości, posiada z tyłu grzeszny zamek i jest stworzona z elastycznego materiału imitującego skórę. Świetne połączenie rockowego zajęcia i sportowej elegancji. Ćwiekowana mucha dodaje zestawowi pazura. Noszę wspólnie, choć już ostrzę zęby, żeby spódnicę wypróbować w bardziej filuternym zestawieniu.
Zerkam za okno, nic się nie dzieje. Prima Aprilis trwa nadal.