Nasza dziewczyńska majówka w Londynie jest już historią, ale jej najbardziej zwariowany punkt będzie jednym z najfajniejszych wspomnień podróżniczych. To dzięki Aussie i Ani z WhatAnnaWears mogłyśmy sprawić, że te kilka dni na Wyspach zapachniały magią. Bilet do Hogwartu, wraz z przejażdżką magicznym autobusem, był wisienką na torcie dla fanek szkoły czarodziejów. Mamy nadzieję, ze nasza króciutka relacja również przeniesie Was do Warner Bros. Studio.
Jesteście gotowi? Różdżki w dłoń, proszek Fiu w przygotowaniu i lecimy do Hogwartu…


Naszą podróż rozpoczęłyśmy od przejażdżki harrybusem. Ten zatrzymuje się w centrum Londynu, zabiera wszystkich młodych adeptów sztuki czarodziejskiej, a następnie serwuje podróż w filmowym klimacie. Podróżującym towarzyszą przygody Pottera na ekranie, a ci w rękach trzymają specjalne zaproszenia do świata magii. Ekscytacja rośnie z minuty na minutę.
Samo studio jest ogromne, a zwiedzających nie brakuje. Cały „tour” po wielkich halach filmowych zazwyczaj zabiera około trzech-czterech godzin, ale ponoć byli i tacy śmiałkowie, którzy spędzili w nim godzin trzynaście. Czapki z głów! Choć jest co robić.



Chciałbym opowiedzieć Wam wszystko, ale wiem, że są wśród Was tacy, którzy już planują własną przygodę. A zaświadczam – będzie bardzo aussom! Prywatnie, mój ulubiony moment, to samo wejście do Hogwartu. Nie zdradzę Wam jak przenosimy się do sali jadalnej, ale obiecuję – ciarki i duże podniecenie.
A potem jest już tylko lepiej! Możecie z bliska zobaczyć stroje kadry nauczycielskiej Hogwartu, sypialnie Gryfonów, moją ulubioną klasę lekcyjną profesora Snape’a czy magiczny gabinet Dumbeldore’a. W chatce Hagrida siedzi Kiełek i wita wszystkich gości, a kuchnia Weasleyów wygląda tak, jakby właśnie ktoś szykował śniadanie dla wesołej, rudowłosej gromadki.



To, co robi wrażenie, to rozmach z jakim były tworzone wszystkie elementy świata Pottera. Ilość kostiumów, elementów scenografii, malutkich detali, które sprawiały, że Hogwart stał się wymarzonym miejscem nauki i dorastania dla nastolatków, naprawdę robią wrażenie. Dodatkowo studio filmowe jest zdigitalizowane, więc prócz kostiumów, peruk, flakonów, książek czy mebli, możecie obejrzeć mnóstwo materiałów filmowych z ciekawostkami z planu i dni zdjęciowych.
Wśród atrakcji dla turystów znajdziemy specjalne strefy, w których możemy zrobić sobie zdjęcie podczas lotu na miotle (Nimbus 2000 czeka!), przejechać się pociągiem do Hogwartu i spotkać Dementora, zabrać swój wózek i przeskoczyć przez peron 9 ¾. No i oczywiście napić się kultowego kremowego piwa. Jest bardzo słodkie, bardzo kremowe i jest dostępne tylko w pięciu miejscach na świecie. Wow!



Bardzo szczególnym miejscem jest makieta Hogwartu. Oglądamy sobie ogromny zamek z każdej strony, a dodatkowo obserwujemy na ekranach w jaki sposób był animowany do filmu. A potem zachwycamy się ogromną praca animatorów, charakteryzatorów, rysowników… Ilość planów, konspektów, szkiców i rysunków, które zostały stworzone do wszystkich części filmu jest porażająca.
Deserem całej wprawy jest spacer po ulicy Pokątnej; jest sklep z różdzkami Ollivandera, księgarnia Esy Floresy, przybytek pełen słodyczy braci Weasleyów czy bank Gringotta. Ekscytujące! Zwłaszcza, że jeden krok dalej jest absolutnie fantastyczny sklep z pamiątkami. I w nim spokojnie spędzamy kolejną godzinę zastanawiając się jaki gadżet może naprawdę usatysfakcjonować fana Harrego. No dobra – wszystkie! Choć my straciłyśmy głowę dla słodkich Zgredków, przepięknych notesów sygnowanych herbem domów Hogwartu, a także oldschoolówych swetrów robionych przez mamę Weasley.
Drogie Aussie! Dziękujemy Ci za naprawdę niesamowitą przygodę. Dostać list z Hogwartu to szczęście. Być w Hogwarcie? Spełnienie marzeń!



Niech mój Karol mówi co chce tam będzie nasz miesiąć miodowy ;D!
Karolu, słuchaj przyszłej żony!:DDDDDDD
Inaczej dostanie zaklęciem ;D
ot, co!:)
Matko i córko, zazdro razy miliard zdecydowanie najlepsza klasa Hogwartu, zgadzam się z tym 😀
w skrócie – polecamy bardzo!!!!!:))))
wspaniała przygoda, super <3
Ależ przygoda 😀 Szczęściary ! 😉
Bardzo chciałam iść (mimo astronomicznej ceny biletu), ale okazało się, ze na dwa miesiące przed terminem nie ma już biletów!!! ?