Podobno to jeden z najbardziej kryjących podkładów na świecie. Filtr Instagramowy w płynie. Największa duma Hudy Kattan. Drogi i trudno dostępny – gdziekolwiek pojawi się dostawa, szybko znika z półek. Podobno… ale nie gdybajmy już! Mamy podkład Faux Filter, mamy bazę i postanowiłyśmy je ostro przetestować.
By obalić mity i pokazać, ile naprawdę warte są nowości Huda Beauty.
1/ Skąd ten hype?
Huda Beauty to marka, którą kochają miliony dziewczyn na calym świcie. Szczególnie na Instagramie. Produkty są bardzo dobrej jakości, a kolory inspirują do eksperymentów, ale jednocześnie są twarzowe. I choć cienie, szminki i rzęsy Hudy są drogie, są bestsellerami. Wyjątkowość podkładu ma polegać na dużym kryciu i komforcie noszenia, ale też bardzo szerokiej gamie kolorystycznej. Huda postawiła sobie za punkt honoru, by przedstawić podkład, który będzie pasował kobietom wszelkich ras i karnacji (30 odcieni). Sukces po premierze był ogromny, podkład wyprzedawał się z każdą minutą.
2/ #FauxFilter
Jeśli na opakowaniu podkładu producent deklaruje, że po aplikacji jesteś od razu gotowa do robienia selfie wiedz, że będzie hitem na Insta. Oczywiście główna deklaracja to krycie. Średnie do pełnego. Nieskazitelne i osiągnięte bez trudu. Do tego z efektem wyrównanej skóry, jak po filtrach z Instagrama. W aplikacji i trzymaniu nieskazitelnego efektu ma pomóc baza nawilżająca Complexion Perfection – co ciekawe producent zapewnia, że poprawia ona nawilżenie skóry i kontroluje wydzielanie sebum w ciągu dnia. Podkład ma sprawować się dobrze na każdym rodzaju cery.
3/ Jak jest naprawdę?
Zacznę od bazy, bo to będzie krótka piłka. Ciężka, tłusta, silikonowa. Ciąży na twarzy po aplikacji. Jednocześnie nie wpływa na poziom krycia, łatwość rozprowadzania ani tym bardziej kontrolę poziomu świecenia się twarzy.
Podkład nieco trudniej ocenić, bo ma on zarówno duże zalety, jak i wady. Jedno wiem na pewno – to nie jest najlepszy podkład świata. I choćby zachwalało go sto Nikki Tutorials, przekonać do niego się nie dam. Po kolei jednak…
Zalety #FauxFilter
Imponująca gama kolorów to fakt, nie zamierzam polemizować. Mój kolor to Macaroon 230N, czyli… 10 w skali jasności. Wyobrażacie to sobie? Zwykle jestem 2-4 kolorem od najjaśniejszego, a tu aż 10. To pokazuje jak bardzo kolorystyka podkładów Hudy obejmuje jasne karnacje (z ciemnymi jest zresztą podobnie). Krycie jest naprawdę pełne. Od razu, od pierwszej warstwy, nawet cieniutko wklepanej. Nie trzeba korektora. Ogromnym plusem jest też trwałość (całodzienna nawet przy skrzydełkach nosa) oraz to, jak ładnie Faux Filter wygląda na zdjęciach.
Wady! Wady! Wady!!!
Aby nie było wątpliwości napiszę od razu: mimo wielu zalet, podkład Hudy ma tyle wad, że absolutnie nie rekomendowałabym nikomu (a już na pewno bez wcześniejszej próbki – innymi słowy NIE KUPUJCIE W CIEMNO). Jest gęsty i nie da się go rozluźnić nawet wilgotnym Beauty Blenderem. Siła krycia jest od razu tak duża, że czy chcemy czy nie – robi się maska. I to, co wygląda dobrze na zdjęciach z Instagrama, na żywo to koszmar.
Podkład zdecydowanie czuć na twarzy. Efekt tapety jest nieunikniony. Jeśli Was ktoś na żywo zobaczy z bliska zdecydowanie będzie widział na twarzy podkład, a nie podkład ładnie stopiony ze skórą. Do tego dochodzi bardzo szybkie wyświecanie. się. Już po 2 godzinach błysk w strefie T jest bardzo duży. Z każdą kolejna godziną twarz wygląda coraz gorzej. Zamiast nieskazitelnej skóry,. jest efekt błyszczącej ciężkiej tapety. I choć jestem pewna, że osoby z cerą suchą nie miałyby akurat tego problemu, czy naprawdę jest sens nakładać sobie na twarz maskę w czasach, gdy jest tyle dobrych podkładów (nasza lista najlepszych podkładów do cery suchej, tłustej, mieszanej – klik)?
4/ Gdzie kupić?
Jeśli -mimo wszystko – upierasz się, że chcesz mieć #FauxFilter i już pozwól, że powiem Ci jak go zdobyć. A jest to sztuka trudna, bo podkład Hudy jest w polskich Sephorach (oficjalny dystrybutor marki w PL) niedostępny. Podobno ma być w sprzedaży na początku roku 2018, ale są to tylko plotki (dla pewności warto sprawdzić dostępność TU). Trzeba go zamawiać w ciemno – a to ze strony Hudy (nie polecam ze względu na cło), albo ze sklepów internetowych.
I tu znów dwie możliwości – podkład pojawia się okresowo w sklepach tupu Looktop (pojedyncze egzemplarze w wybranych kolorach), które sprowadzają kosmetyki z USA i sprzedają w Polsce. Drożej, ale za to szybko i bez cła. Druga opcja to zakupy z zagranicznych sklepów online. Mój ukochany brytyjski Cult Beauty ma Hudę w stałej ofercie, ale w tej chwili oczekują na dostawę kolorów, także najlepiej zapisać się na listę oczekujących i czekać na mail z powiadomieniem, że kolor już można kupić.
Mimo wszystko najbardziej rozsądne wyjście to poczekać na polską premierę i najpierw wziąć próbkę.
U mnie Faux Filter trafia na półkę bubli – nie kupię go na pewno.
Zapomnijmy o podkładzie! Lepiej skusić się na minipaletki cieni Obsessions (klik)
… albo genialne matowe pomadki (klik)
Mam podobne wrażenia odnośnie Hudy, ma w swojej ofercie sporo fajnych ale i mocno przereklamowanych produktow. Miałam pierwszą paletę Gold R. i na szczęście się jej pozbyłam bo cienie były dla mnie zbyt suche i jak na taka cenę mocno się osypywały. Później wywalczyłam próbkę podkładu o którym piszesz, nie kupiłam go ze wzgledu na krycie a kolor bo dobranie czegoś do mojej cery to istna drama. Wybrałam odcień Milkshake 100B który jest chyba o kilka tonów jasniejszy od Macaroona i kolor pasował całkiem nieźle ( jeden z nielicznych podkładów który pasował bez rozbielania farbką) ale co z tego skoro zrobił mi taką szpachlę na twarzy, że mogłam spokojnie nachylić się wieczorem nad zlewem i puknąć się w potylice i czuć jak całość odpada. Strasznie zapycha, na chwilę do zdjęć będzie spoko o ile softboxy nie przygrzeją bo nawet sucha cera zaczyna się przegrezwać pod tym kosemtycznym skafanderkiem 😀 Dobrze, że podzielamy miłośc do paletek własnie pisałam o Mauve u siebie, ale nie ukrywam, że smoczek za mną chodzi, tylko szafy Sephory puste, ajć!
Podkład i baza zalegają w mojej szufladzie od września.. Niestety jest tak jak piszesz – szpachla widoczna gołym okiem, brzydka, niestapiająca się. To chyba pierwszy podkład który mi robi az taką krzywdę i nie mogę sobie z nim poradzić aby go zuzyć chociaż w weekendy (mieszanie z farsali, olejkowym primerem smasboxa, złotą bazą guerlain i innymi nic nie pomaga), niestety pieniadze w błoto 🙁
Cienie Hudy bardzo sobie chwalę, mam obie duże palety i małą smoky, po Twoich makijażach poluję na maluszka warm brown (który zanim nie zobaczyłam na Tobie w ogóle mi się nie podobał)
Pomadki Hudy są dla słowianek trochę za ciemne – mam b jasną cere i usta, każda wychodzi duzo bardziej intensywna niż na swatchach..
Cała nadzieja w Kat Von D która niedługo wypuści lżejszą wersję lock it 🙂
PS. Ściskam i KONIECZNIE napisz co masz na ustach? Z-AK-O-C-H-A-Ł-A-M S-I-Ę 🙂
Tak właśnie myślałam jeszcze przed dotarciem do końca twojego testu ze ten podkład świetnie wygląda tylko na Insta. Wydaje mi sie ze jego pożądanie bardziej wynika z tego ze tak trudno go zdobyć, stad wiele osob na niego poluje bo chce miec cos czego nie maja wszyscy a potem bedzie rozczarowanie albo radosc w zależności kto na jaki efekt liczy. Z moja mieszana cera na pewno sie na niego nie pisze.