30 kolorów, 3 wykończenia (matowe, kremowe, metaliczne) i tylko 29 złotych. Nowa kolekcja pomadek do ust Sephora Lipstories budzi zainteresowanie modnymi kolorami i ciekawymi opakowaniami. Sprawdziłyśmy, czy te szminki są warte ceny, jak się je aplikuje, jak się noszą i przede wszystkim – jak naprawdę wyglądają na ustach.
Przetestowałyśmy całą gamę 30 dostępnych odcieni.
Zobaczcie swatche.
Jeśli czytacie nas od dawna, na pewno pamiętacie wpisy prezentujące pełną gamę matowych płynnych szminek Sephory Cream Lip Stain (wpisy Tu i Tu). Oba wpisy cieszyły się ogromną popularnością i po premierze Lipstories pytałyście, czy tej kolekcji także przygotujemy pełną galerię odcieni na ustach. Nie mogło więc być inaczej!
Lipstories
Pomadki kremowe, matowe, metaliczne, Sephora Collection, 4 gr/29 zł (wyłączność Sephora, do kupienia TU)
Pokażemy wszystkie odcienie i powiemy o nich coś więcej. Bop musicie wiedzieć, że w zależności od kolory i wykończenia szminki spisują się różnie. Niektóre są super, inne – naszym zdaniem – niewarte zakupu. Jeśli więc marzysz o którejś z nich, radzimy nie tylko sprawdzić lipswatch, ale też poczytać o wykończeniu.
Jak testowałyśmy? Usta malowałyśmy pomadką wprost ze sztyftu, bez konturówki ani bazy – tak, by nie dawać im forów. Zdjęcie powstawało w ciągu 3-5 minut od aplikacji.
Kremowe nudziaki
Bardzo łatwo się aplikują, są przyjemnie kremowe i długotrwałe. Najlepsze ze wszystkich Lipstories. Fajne szminki na co dzień. Zwróćcie uwagę, że odcienie są dość jasne i beżowe, co nie każdemu może odpowiadać.
Czerwienie
Kolejna grupa szminek z tej serii, które nieźle się noszą i dość dobrze aplikują. Szczególnie maty są intensywne i trwałe. Duży wybór odcieni – od intensywnych, wręcz fluorescencyjnych, aż po ciemne i zgaszone.
Brązy
Ogromne rozczarowanie. Niestety, na tych barwach, szczególnie przy kremowym wykończeniu, Sephora poległa. Szminki są tak miękkie, że wylewają się poza kontur ust w ciągu kilku minut. Same kolory są ładne, jednak jeśli szukacie trwałych, ciekawych brązów z oferty Sephory, zdecydowanie lepiej postawić na Cream Lip Stain.
Róże
Najbardziej niejednorodna kategoria. Wśród nich są ładne, jasne kremowe odcienie (20, 36), ciekawy kolor metaliczny (13), który okazuje się być półtransparentny, oraz intensywne kremowe odcienie (14, 17). Kolory nie są zbyt unikatowe i – szczerze mówiąc – mamy wrażenie, jakby to wszytko już było. W ofercie marek drogeryjnych (Maybelline, Rimmel), znajdziecie bardzo podobne szminki w jeszcze niższych cenach.
Fiolety
Kolejna grupa kolorów, która nie wyszła najlepiej. Im ciemniejsze fiolety, tym trudniej je nałożyć gładką, równomierną warstwą. Te szminki są napigmentowane, ale nie pozostawiają gładkiej i równej tafli koloru. Dodatkowo, szminki kremowe migrują poza kontur. Szkoda, bo kochamy fiolety!
Kolory niestandardowe
Zieleń, czerń, złoto – odważne i trudne barwy niestety też nie udały się zbyt dobrze. Rozprowadzają się nierównomiernie, nie wyglądają ładnie na ustach. Odradzamy!
Czy warto kupić?
Jak widzicie, połowa prezentowanych szminek nie przypadła nam do gustu. Jeśli planujecie zakup nudziaków lub czerwieni – bedziecie zadowolone. Róże też są całkiem niezłe, ale nie wyjątkowe. Brązy, fiolety i kolory bardziej odważne nie powalają jakością. Jeśli chodzi o formuły, najlepiej sprawdzają się maty oraz kremowe (ale tylko przy jasnych kolorach). Metaliczne szminki nie prezentują się na ustach atrakcyjnie.
Ja tam nie widzę nic ciekawego dla siebie … no one dla mnie tylko w sztyfcie ładne ;D
Ej no ladneeee, a opakowania to juz wyjatkowo wpadly mi w oko 😀
Żaden kolor nie zrobił na mnie efektu wow. Myślę że bardziej przyciągają wzrok opakowania niż same kolory szminek.
ostatnio dużo o nich słyszę i chyba kupię z ciekawości 🙂
Ach, te róże i fiolety, super kolory 😀 Koniecznie muszę wypróbować 14 i 39 🙂